23 kwietnia 2013

Z GPW nie jest aż tak źle

Nasza kochana giełda oderwała się od pozostałych parkietów i lotem koszącym przebija kolejne tegoroczne minima. Dyskontujemy osłabienie gospodarcze, fatalną politykę finansową, błędy w polityce monetarnej i problemy demograficzne. Można winić Tuska za złe rządy, można winić Sobolewskiego za dopuszczenie do rozwodnienia kapitału na zbyt wiele spółek i wiele innych czynników. Faktem jest, że trudno o jakikolwiek zarobek na tym grajdole.

Podczas dyskusji o tym fakcie na jednym z for internetowych, spojrzałem na wykresy bratnich parkietów w okresie ostatnich 10 lat. Oto nałożone na jednym wykresie notowania polskiego WIG20, amerykańskiego S&P500, węgierskiego BUX, francuskiego CAC oraz niemieckiego DAX:


W świetle powyższego odpowiedzmy sobie na pytanie - czy mamy prawo czuć się dyskryminowani przez światową finansjerę? Oczywiście nie. Z perspektywy 10 lat jesteśmy nadal lepsi od Amerykanów i Francuzów. Podobnie jak my wyglądają Węgrzy, a nieznacznie lepsi są jedynie Niemcy.

Podczas hossy 2003-2007 to na nas patrzono z zazdrością. Teraz to my obchodzimy się smakiem. Oczywiście uświadomienie sobie tego faktu niczego nie poprawi. Nie da się dzięki temu zarobić. Ale może warto przestać narzekać na dziejową niesprawiedliwość jaką jest brak hossy na GPW i nauczyć się działać na takim rynku jaki jest.


2 komentarze:

  1. Eeee...
    A jak weźmiesz 20 lat to wykresy jeszcze bardziej się poprawią.
    A sprawdziłeś jaki był wzrost gospodarczy w ciągu tych 10 lat tych państw. Może więc uzasadniony jest wyższy wzrost giełd tam, gdzie jest wyższy wzrost PKB?

    Ja tam dalej nie rozumiem oderwania GPW od innych rynków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem w stanie określić wzorcowego przełożenia wzrost PKB/zachowanie giełd. W USA wzrost jest minimalny, a giełdy szybują. W Japonii wzrostu nie ma, a od kilku tygodni giełdy szybują. Bo tam drukują kasę. Zbyt wiele zdarzeń zakłóca relacje PKB/giełda

      Usuń