27 lutego 2012

Smutny czas rozliczeń: PIT-38

W życiu inwestora giełdowego są takie chwile, w których żałuje że zarobił na akcjach. Zdarza się to raz do roku (czasem rzadziej, nigdy częściej) na przełomie zimy i wiosny. Wtedy to przychodzi do naszych domów znienawidzony PIT-8C, który uświadamia nam, że wypracowanymi w trudzie i stresie zyskami trzeba podzielić się z Nienasyconym.

Na szczęście wiedziałem czego mogę się spodziewać i pieniądze na tę okoliczność miałem odłożone, a kwota w rubryce nr 57 była niemal identyczna z tym, co sam sobie wyliczyłem w arkuszu kalkulacyjnym. Nie zmienia to faktu, że humor nieco mi się popsuł, bo jak każdy nie lubię płacić podatków (korzystając z okazji przesyłam serdeczne pozdrowienia dla mojego Urzędu Skarbowego).

19% zysków to moim zdaniem zbyt dużo. O ile przy pracy na etacie każdy kto pracuje zarabia, o tyle inwestor czasem niestety traci. Aby osiągnąć zysk, ponosi o wiele większe ryzyko niż pracownik najemny. Niestety dla nas, Nienasycony traktuje każdy dochód w ten sam sposób. Wprawdzie w minionych kampaniach wyborczych, wszystkie liczące się w tym kraju partie polityczne obiecały go znieść, ale... sami wiecie po co są kampanie wyborcze.

Słyszałem kiedyś propozycję obniżenia podatku do 10%. Tyle łatwiej byłoby przełknąć. Ale miłościwie nam panująca partia liberalna nie zna pojęcia obniżania danin publicznych w jakiejkolwiek formie. Zamiast tego chodzą słuchy, że myśli się nad ograniczeniem możliwości odliczania strat z lat ubiegłych. Do tego dojdzie zapewne podatek transakcyjny i mamy przechlapane. Tutaj wypada zacytować klasyka: "To jest jakaś masakra panowie"

Spodobała mi się kiedyś propozycja zwolnienia z podatku zysku osiągniętego w sytuacji, gdy akcje zostały sprzedane w okresie powyżej roku od momentu kupna. W ten sposób Nienasycony nagradzałby "inwestorów", a karał "szpekulantów". Ceny akcji byłyby bardziej stabilne a decyzje inwestycyjne byłyby podejmowane z nieco większą rozwagą. Niestety tu nie chodzi o stabilizację. Chodzi tylko i wyłącznie o wyciągnięcie jak największej ilości pieniędzy od tych, którym coś jeszcze w portfelu zostało. Brakuje jeszcze tylko obciążenia transakcji kupna akcji składkami na ZUS i będziemy krajem w pełni nowoczesnym i prawdziwie europejskim.

2 komentarze:

  1. "Brakuje jeszcze tylko obciążenia transakcji kupna akcji składkami na ZUS" wypluj te słowa, jeszcze ktoś z rządu to przeczyta.

    Dla mnie rozliczenie za 2011 było miłe, gdyż wszystkie straty z lat poprzednich ostatecznie odliczyłem, rzutem na taśmę te z 2006 nawet :)

    Humor trochę mi opadł jak zobaczyłem ile mi ZUS ukradł, ale skupiam się na pozytywach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. :) haha rzeczywiście za co ZUS tyle kasuje, to pytanie chyba na zawsze pozostanie bez odpowiedzi.
    ..ja rozliczam pit online nie tracę czasu na stanie w kolejkach w urzędach.
    pit online

    OdpowiedzUsuń