4 listopada 2012

Rajd Świętego Mikołaja

Rajd Świętego Mikołaja w języku inwestorów, oznacza wzrosty indeksów giełdowych pod koniec roku kalendarzowego. Pierwszy raz usłyszałem o nim w roku 2006. Wszyscy na niego wtedy czekali, ale mimo trwającej hossy się nie doczekali. Od tamtego czasu słyszę o nim co roku i do dziś ich nie widziałem. Czyżby był to swoisty giełdowy jednorożec. o którym każdy słyszał ale niewielu widziało? Postanowiłem to sprawdzić.

Aby móc poszukać informacji o tym, jak RŚM wyglądał wcześniej i jakie warunki muszą być spełnione aby się odbył, trzeba przyjąć jakąś jego definicję. Na potrzeby poszukiwań przyjąłem, że aby uznać Rajd za odbyty, indeksy muszą wzrosnąć w okresie od pierwszego grudnia do Świąt Bożego Narodzenia. Ale to nie wszystko - przyjąłem, że wzrosty te muszą być poprzedzone znacznie gorszym zachowaniem indeksów w listopadzie. Ostatecznie zdecydowałem, że za RŚM uznam sytuację, gdy indeks wzrośnie o co najmniej 5% w grudniu i będzie to wynik o co najmniej 5% lepszy niż w miesiącu poprzednim. Wziąłem więc kalkulator w dłoń i policzyłem. Tak to wygląda na przykładzie WIG20:



FAK! Kryteria były zbyt ostre. Ostatni RŚM według moich założeń miał miejsce aż w 2003 roku. Tylko wtedy wzrosty w grudniu oraz różnica między grudniem i listopadem przekroczyły 5%. Mało tych rajdów, mógłbym zmienić założenia... Ale przecież nie nazywam się Jan-Vincent Rostowski i nie będę naciągał wcześniej ustalonych reguł do zastanej rzeczywistości. Poszukajmy zatem lat, w których RŚM był o krok.

Kryterium wzrostów o co najmniej 5% w grudniu zostało spełnione jeszcze tylko w roku 2005. Niestety listopad tego roku był jeszcze lepszy, a więc wzrosty nie były "pod Mikołaja", ale miały związek z trwającą hossą. Z kolei kryterium różnicy występuje w latach 2007, 2008 i 2010. Dwa pierwsze lata to była już bessa i różnica nie wynika ze wzrostów w grudniu, lecz ze spadków w listopadzie. A przerwa w spadkach to przecież żaden rajd. Ciekawie wygląda rok 2010, kiedy to definicja RŚM była bliska realizacji. Zabrakło tylko 0,1% wzrostu w grudniu. No ok, na bezrybiu i rak ryba - mieliśmy wtedy Rajd Świętego Mikołaja.

Wnioski? W 9 ostatnich latach tylko dwukrotnie mieliśmy do czynienia z sytuacją, którą można zakwalifikować do definicji Rajdu Świętego Mikołaja. To bardzo mało. Tak mało, że nie można przyjąć tego za jakąś powtarzalną regułę. Może dlatego o Rajdzie ostatnio słychać coraz mniej? W tym roku w ogóle o nim nie czytałem. Nikt o nim nie pisze, bo nie chce wyjść na naiwniaka, wierzącego w coś, co nie istnieje.

I może właśnie to jest sygnał, że RŚM w tym roku się odbędzie? Zgodnie z kontrariańskimi regułami na giełdzie (kupuj, kiedy wszyscy sprzedają itp.) można postawić tezę, że w tym roku Mikołaj do nas przyjedzie. Byki dostaną w końcu prezenty, a obtłuszczone tyłki niedźwiedzi dostaną porcję batów nowymi rózgami. Ponieważ jednak mamy dopiero początek listopada, nie wypada mi życzyć powtórki z roku 2003. Lepiej niech to będzie coś bliższego roku 2005. Wprawdzie nie będzie to klasyczny RŚM, ale czy to ważne jak się nazywa? Ważne, żeby rosło.

4 komentarze:

  1. Czemu inwestorzy zastanawiaja się nad RŚM i innymi bzdetami .
    Albo jest tanio ,albo jest drogo
    Albo się kupuje albo sie sprzedaje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o szukanie schematów i kupowanie/sprzedawanie z nadzieję, że dany schemat się powtórzy.

      Usuń
  2. ja inwestuje na GPW w biznes i traktuję kupno danego waloru jako biznes.
    Czy jezeli miałbyś kupić daną firmę np.hotel zbudowany z dolarów i cały warty 1 mln dolarów ,ale możesz go kupić za 300 tyś.dolarów ,to na nic byś nie patrzył tylko szybko kupował.
    Rozebrałbyś ten hotel i 1 mln dolarów sprzedał w kantorze/banku.

    Ludzie dają sobie wmawiać różne bzdety :RŚM,analizy "analityków",prognozy ekonomistów ,AT ,efekt stycznia,układ księżyca , statystyka miesięcy itp.które czasami się sprawdzą a czasami nie ,oczywiście tylko te które się sprawdzą potwierdzają innych ,że tak często może być,a są to przypadkowe trafienia niczym orangutan ,który miałby tą samą skuteczność .

    Co do nadziei :
    to każdy ją ma inwestor,biznesmen,spekulant
    moja opiera się na tym,że jeżeli kupię daną firmę poniżej 50% jej wartości wewnętrznej to mam nadzieję,że w przyszłości stanie się co wspaniałego o czym ani ja ani rynek jeszcze nic nie wie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy jezeli miałbyś kupić daną firmę np.hotel zbudowany z dolarów i cały warty 1 mln dolarów ,ale możesz go kupić za 300 tyś.dolarów ,to na nic byś nie patrzył tylko szybko kupował."

      Przede wszystkim zastanowiłbym się nad powodami, dla których hotel warty 1 mln jest wyceniany na 300 tys. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Może ten 1 mln jest fałszywy. A może obok jest inny hotel warty 2 mln dolarów wyceniany także po 300 tys.?

      Usuń