6 maja 2014

Inwestor jak komandos

Sposoby inwestowania, podobnie jak i sposób prowadzenia wojny, zmieniają się z biegiem czasu. Kiedyś na przeciwko siebie stały wojska w równym szeregu, szły na siebie i walczyły. Obecnie nie ma już regularnych bitew w "starym stylu". Liczą się oddziały specjalne, punktowe naloty, dywersja itp. Nie ma linii frontu, nie ma wielkich bitew. Jak patrzę na giełdę, widzę pewne analogie. Nie ma, przynajmniej obecnie, szerokiej hossy, podczas której wszystko rośnie. Rosną tylko niektóre spółki, ale jak już rosną, to porządnie. Pisało już o tym wielu, pisałem i ja, ale na wszelki wypadek powtórzę - dobór spółek ma coraz większe znaczenie. Nie ma już kapitału potrafiącego podnieść cały rynek. Uciekł razem z emigrantami, na Catalyst i na spłatę długów. To nie te czasy, kiedy rosło wszystko. Inwestowanie, w obecnych czasach powinno być niczym działania oddziałów specjalnych - doskonale przygotowane, skierowane na konkretny cel. Dla 'poborowych' inwestorów jest coraz trudniej.

Na rynku zdarzają się nadal niebywałe okazje. Co jakiś czas, co kilka miesięcy, jakaś spółka, którą wcześniej obserwowałem odpala i rośnie kilkukrotnie. Zaczynam wtedy żałować, że przygoda z daną spółką skończyła się tylko na obserwacji. Nie zawsze są to klasyczne złote strzały, gdyż wzrosty są wspomagane nie tylko przez fundamenty, ale i przez kapitał spekulacyjny, lecz szanse zarobku są a to się przecież liczy. Coraz częściej zastanawiam się, czy nie lepiej inwestować jak komandos - czekać cierpliwie na okazję obserwując X walorów z potencjałem i wchodzić gdy otoczenie zacznie sprzyjać wybiciu. Klasyczne inwestowanie w niedowartościowane fundamentalne spółki przynosi dochód, ale relatywnie niewielki, w dodatku przy sporym ryzyku a'la likwidacja OFE, Ukraina, Grecja czy podatek od wydobycia surowców. Takie czarne mini łabędzie potrafią szybko pochłonąć zysk z klasycznych inwestycji.

Komandosi działają zarówno w czasie wojny, jaki i pokoju. Wojska regularne tylko w czasie wojny. Porównując wojnę do hossy a pokój do bessy, może się okazać, że dla inwestora - komandosa nie ma znaczenia szeroki rynek. Oczywiście działanie w czasie pokoju (bessy) musi być znacznie ostrożniejsze, ale cel można osiągnąć. Podczas bessy 2007-2009 było trudno, ale też dało się zarobić. Zysku bliskie 100% lub więcej w kilka miesięcy przyniosły w roku 2008 Aton HT, Oponeo.pl i Helio (to tylko 3 przykłady ze spółek mi znanych). Zapewne było ich więcej. Ktoś zapyta - co to ma wspólnego z inwestowaniem? Niewiele. To spekulacja, granie na giełdzie. Ale skoro rynek jest taki, jaki jest, trzeba się będzie dostosować. Jak przyjdzie za kilka lat zdrowa, normalna koniunkturalna hossa, poszukam takich perełek jak Forte, Ekoeksport, Integer czy LPP. Dopóki jednak rynek nie stwarza warunków do zarabiania na takich spółkach i kisimy się na relatywnie wysokim poziomie, trzeba się do niego dostosować. Oczywiście nadal interesują mnie wyłącznie spółki zdrowe fundamentalnie, które zarabiają lub chcą zarabiać w normalny sposób. Nigdy nie kupiłbym spółki śmieciowej, chociażby nie wiem jakie sygnały AT wysyłała. Fundamenty, istniejące lub dopiero budowane, to podstawa. Takowe w dłuższym okresie powinny tak czy siak zdrożeć.

Skąd ten pomysł? Ano z tego, że największe zyski w przeszłości dały mi spółki właśnie zdrowe fundamentalnie, w których 'coś zatrybiło' i rynek to zauważył. Ursus w roku 2012, Groclin w 2013 dały zysk ponad 100%. Inne, które rosły powoli, też dały zarobek, ale nieporównywalnie mniejszy w tym samym okresie - przykłady to Graal, Roczpyce. Oczywiście najlepiej jest siedzieć latami na spółkach tylko EEG czy ITG, ale w tej chwili prawdopodobieństwo powtórzenia takiego scenariusze jest niewielkie. Bessa jest blisko i na długoletni trwały wzrost na jakiejś spółce ciężko jest liczyć. W takiej sytuacji najlepiej jest stać z boku, albo być jak opisany wyżej komandos. Obserwować i czekać na pojawienie się średnioterminowych okazji jak opisane powyżej HEL, OPN, ATO z poprzedniej bessy, czy niedawnych na URS i GCN.

* * *

Przypominam, że od niedawna działa mój profil na Twitterze: https://twitter.com/DwaMiliony Zamieszczam tam informacje o nowych wpisach, komentarze do wydarzeń giełdowych i gospodarczych oraz linki do ciekawych z punktu widzenia inwestora artykułów.

6 komentarzy:

  1. Cześć Frogu,

    Kiedyś sporo pisałeś na temat fantastycznej spółki Medicalgorithmics. Ja się tym zainspirowałem i zapakowałem się jakiś 2 lata temu po 70zł i siedzę do dzisiaj. Ty jednak dosyć szybko stwierdziłeś, że to już bańka spekulacyjna i potencjał wzrostów się wyczerpał podczas gdy ta spółka nie była jeszcze wogóle znana. Tak naprawdę to wciąż nie jest. Teraz trwa korekta, która jeszcze nie zrobiła moim zdaniem dna i powinien być zjazd w okolice 200zł co powinno się pokryć z bessą na szerokim rynku, ale za kilka, kilkanaście miesięcy można spokojnie wchodzić na długie lata bo ekspansja spółki wręcz poraża..w kolejnej hossie nie zdziwi mnie jeśli będzie kosztować tyle co dzisiaj LPP :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję zarobku. Życzę jeszcze większego. Jak będzie dno bessy i MDG będzie tania, być może będzie można wchodzić na długi termin. Ale do tego czasu może pojawi się coś z większym potencjałem.

      Usuń
  2. Anonimowy, gratulacje za trafioną inwestycję w MDG i cierpliwość. Jak dla mnie spółka jest już zbyt droga: kapitalizacja ok. 1 mld przy ok. 80 mln wartości księgowej (dane ze Stockwatch). Ja również trzymam w portfelu spółkę z branży biomedycznej, aczkolwiek osobiście postawiłem na Cormay. Wygląda na to, że obecnie trwa jakaś nagonka na tę spółkę (w czym na pewno pomaga sam prezes), jednak równocześnie polskie fundusze skwapliwie powiększają swoje udziały w firmie i na pewno wiedzą co robią. Ale pożyjemy, zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dzisiaj jest drogo, ale z zawartych ostatnio umów już wiemy, że w ciągu 5 lat roczny zysk wzrośnie z aktualnych 11mln do co najmniej 50 mln bo czekamy na kolejne umowy. Tak więc kapitalizację i wskaźniki można śmiało podzielić przez 5 :) i nie wygląda to już tak drastycznie.

      Usuń
  3. Anonimowy, gratuluje. Ja tez jestem zapakowany w MDG od paru lat - tyle za kupowalem w okolicach 55. Na ta Spolke zawsze wszyscy narzekali ze droga, itp. Natomiasty Frogu (z tego co pamietam na forum) kupil ja ponizej 30 (!). Wowczas tlumaczyl ze zloty strzal to wlasciwa strategia, polegajaca na wyszukiwaniu perelek na ktore trzeba sie zapakowac na lata i czekac, czekac czekac. A potem po kilku latach sprzedac i byc ustawionym na cale zycie. Jakze bliskie memu sercu bylo to podejscie i jak bardzo zazdroscilem Frogowi wyczucia (kupienia ponizej 30). Niemniej, dosc szybko Frogu opchnal akcje, stwierdzajac ze sa drogie i ze bedzie lapal gorki i dolki... Rece opadaja... A pomysl sobie Frogu, ile by byl wart Twoj pakiet, gdybys wykazal sie wytrwaloscia, ktora tak zachwalales... Powodzenia w przyszlylch inwestycjach, Gregs.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla uściślenia - kupiłem poniżej 20 złotych. Sprzedałem po szaleńczych wzrostach, gdy ogłosili emisję nowych akcji. Nie podobało mi się to, bo mieli kapitał na rozwój, wręcz spali na gotówce. Nie rozumiałem tego dodruku i wolałem skasować zyski. Przez rok się konsolidowało, więc decyzji nie żałowałem. Potem przyszła moda na biomed...

      Usuń