Jak grom z jasnego nieba, jak reklama na Polsacie, jak kartony na poboczu drogi w M jak Miłość, pojawiają się znienacka. Wypowiedzenie umowy przez bank, pożar siedziby, utrata znacznego klienta, czy też cokolwiek innego. 50% w dół w jeden dzień. Coś, czego nikt się nie spodziewał powoduje, że tracimy sporą część kapitału. Albo w drugą stronę - super mega kontrakt, okazyjne przejęcie, uzyskanie dotacji i w jeden dzień akcje drożeją o 50%. Niespodziewane "odpały" i "zwały" były obecne na giełdzie od zawsze. Czy można je przewidzieć i zawczasu się na nie przygotować?
Moim zdaniem, próba przewidzenia zdarzeń niemalże losowych, jest bezcelowa z punktu widzenia inwestora indywidualnego. Można próbować oszacować prawdopodobieństwo pojawienia się zaskakującego, pozytywnego lub negatywnego komunikatu, ale bez wiedzy dostępnej dla zarządu spółki czy wielkich funduszy, nie da się tego zrobić. Są jednak mechanizmy, które pomogą nam ciąć straty dość szybko i załapać się na "odpał" na samym jego początku.
Możemy ustawić zlecenie stop-loss, które w przypadku nagłego wahnięcia kursu w dół sprzeda nam akcje automatycznie. Możemy też, na obserwowanych akcjach, ustawić zlecenie zakupu aktywujące się po nagłym wzroście. Niby fajnie, ale rozwiązania te mają swoje wady. Żadne z tych zleceń nam nie pomoże, gdy komunikat pojawi się poza sesją. Wtedy nie ma szansy na sprzedaż/zakup akcji w cenie ostatniego zamknięcia. Notowania otworzą się z luką, na zupełnie innym poziomie cenowym. W przypadku stop loss, możemy też niechcący sprzedać dobre akcje, gdy wahnięcie ceny jest chwilowe, lub przypadkowe. Z kolej zlecenie zakupu po wzroście wymaga zamrożenia pod jego wartość odpowiedniego kapitału, na co nie każdego stać.
Zakładamy jednak, że nie korzystamy z automatycznych rozwiązań. I dane zdarzenie mam miejsce. Co się wtedy dzieje z inwestorami, z ich emocjami. I jakie decyzje podejmują? Na okoliczność tego wpisu, postanowiłem swoje obserwacje umieścić w tabelce. Są one wynikiem własnych obserwacji i lektury for internetowych.
Wygląda znajomo? Zauważcie, że większość z tego, to zwroty emocjonalne, nie racjonalne. Są tym silniejsze, im mniejszy czas upłynął od kupna/sprzedaży akcji. Wszyscy wiemy, że emocje nie są dobrym doradcą, ale w takich chwilach trudno ich uniknąć. Najgorsze jest to, że na emocje nie da się uodpornić. Prędzej czy później, podczas inwestowania, będziemy mieli myśli podobne do tych, jakie przykładowo pokazałem w poszczególnych komórkach tabelki.
Z powyższego wpisu nie da się wyciągnąć jakiegoś generalnego wniosku, porady czy sugestii. Każdy niespodziewany "odpał" czy też "zwała" jest inna niż pozostałe, ma inne przyczyny i niesie inne skutki. Inwestorzy powinni z każdego takiego wydarzenia wyciągań wnioski, a dzięki zdobytemu doświadczeniu będą w stanie lepiej panować nad emocjami, gdy TO wydarzy się ponownie. A wydarzy się na pewno.
Frog a co Ci odpaliło po sprzedaży ?
OdpowiedzUsuńGroclin czy Ursus ?
czy oba ?
każdy z nas to ma i nie raz będzie jeszcze miał ,ale mnie to nie interesuje , bo to spekulacja i nie ma nic wspólnego z inwestycją skoncentrowaną w wartość .
Żaden z powyższych mi nie odpalił po sprzedaży...
Usuńa jakie masz oczekiwania co do groclinu? czy uważasz, że ostatnie info o umowe z groclinem to kolejne "coś" pod solidne fundamenty na kolejne lata?
UsuńKapitalizacja jest już spora. Ale perspektywy moim zdaniem są ogromne. Oczywiście nie bez ryzyk, o których trzeba pamiętać.
UsuńUmowa sama w sobie nic nie zmieniła w moim postrzeganiu spółki, a jedynie potwierdziła to, co o niej sądzę.
Zgadzam się, że przewidzenie odpału lub zwały jest niemalże nie do przewidzenia, chociaż w przypadku spółek bardziej spekulacyjnych (np. GANT ostatnimi czasy) taki rollercaster to niemal element codzienności :-) Emocji nie da się oddzielić ale zdrowy dystans do codziennej giełdowej rzeczywistości pozwala bardziej racjonalnie zachowywać się w takich skrajnych sytuacjach - moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńPonieważ wzrosty nabierają rozpędu, możne się spodziewać coraz większej ilości "odpałów". Pamiętam na szczycie hossy 2007 odpalało wszystko po kolei. Pretekstem było nawet info o przedłużeniu linii kredytowej.
UsuńTo może być znak sygnał to jeszcze bardziej wzmożonej uwagi ;-)
OdpowiedzUsuńTak, będzie. Ale do euforii jeszcze daleko. Jak zobaczę na formach zdjęcia mercedesów wklejanych przez "zarobionych", to zacznę się martwić. Na razie ogół ludu trzyma się z dala od giełdy.
UsuńTak, reklamy funduszy akcyjnych w TV, rzesze rzucających pracę i stających się rentierami...Swoją drogą, jakbym miał 2 mln to z pewnością rozważałbym taki scenariusz ;-)
OdpowiedzUsuńKto wie, czy szczyt hossy będzie wyglądał dokładnie tak, jak opisujesz, jak to było w 2007. Może nie będzie aż takiej euforii. Ale na pewno będzie więcej optymizmu niż dzisiaj.
UsuńPanowie to nie ta hossa .każda jest inna i każda nastepna nie jest taka jak poprzednia ,więc mercedesy i reklama tv nie da wiarygodnych sygnalów , te sygnału w kolejnej hossie nawet jak będą -będą oszukańcze,bo zbyt wielu na nie w tym momencie jest czujna.
OdpowiedzUsuńJa coraz bardziej obstawiam za hossą exportową ,wszytkie firmy które cos robią /rozwijają export będą fruwały ,zapowiedzią są LPP,Puławy,Azoty,CDR teraz na średnie i małe powolutkuuuu idzie czas ,a te mogą dać wiecej w krótszym czasie .
Coś w tym jest co piszesz. Raczej na pewno będzie inaczej niż w 2007. Ale jak? Dowiemy się za jakiś czas :)
UsuńStop-loss na papierze, który zmienia się w ciągu dnia o 50%?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem tu już przesadziłeś. Rozumiem, że to nie był cel Twojego artykułu, ale nie musiałeś wstawiać "giełdowej polityki poprawności" w tym miejscu. Zgodnie z nią trzeba stosować stop-lossy, a kto z tym się nie zgadza to nowicjusz giełdowy, który za chwilę straci pieniądze.
A prawda jest taka, że przy mało płynnych spółkach na GPW (a taka jest większość) automatyczne stop-lossy to nieporozumienie.
Napisałem o stop-loss jako o mechanizmie, który teoretycznie zabezpiecza posiadacza przed stratą 50%. Z zastrzeżeniem, że komunikat powodujący taki spadek musi pojawić się w trakcie sesji. Zaznaczyłem, że stop-loss może też przynieść stratę przy przypadkowych wahnięciach.
UsuńPS. Nigdy w swojej historii NIE UŻYŁEM STOP-LOSSÓW.
na gpw- nie stawiam, forex - must have
Usuńja w ogóle nie uznaję stop-loss'ów (nastepny wynalazek diabła-bankierów) ,jak inwestuję to wiem (z pokorą) w co i wiem ,że nie mogę precyzyjnie przewidzieć szaleństwa ludzi ,bo to dziedzina ,gdzie żadne IQ nie ma prawa tego wiedzieć.
OdpowiedzUsuńw portfelu mam zazwyczaj 4-8 spółek i prawie wszystkie miały dołki po 10-30% poniżej średniej zakupu ,a mimo to w ciągu ostatnich 3 lat portfel prawie 200% na plusie (ale chwalipięta ze mnie) , szanuje rynek i ludzi i lubię twój blog ,dlatego taki wylewny jestem.
i proszę nie wchodź w AT ,bo to idealne kierunek ku bankructwie ,swego czasu wyszkoliłem się z AT od A do Z i znam ją praktycznie perfekt i zarazem nie znam jej w ogóle , "bo wyrzucam ją z głowy jak tylko mnie korci i zaprasza do tanga".
Bez obaw odnośnie mojego wejścia w AT. Dobrze jest co nieco o niej wiedzieć, rozumieć sygnały, ale na jej podstawie, bez znajomości spółki nigdy nie zainwestuję
Usuńto samo się tyczy kontraktów,opcji,krótkiej s. ,forex itp. wynalazki bankierów ,tylko czekają na mamonkę i zapraszają do tanga - NEVER !!!
OdpowiedzUsuńDla mnie inwestowanie, to tylko gotówka lub akcje.
UsuńA co sądzisz na temat ostatnich "wzlotów" i "upadków " Mostostalu Warszawa?
OdpowiedzUsuńNie śledziłem spółki, więc nie znam powodów.
UsuńAle spółka w zdołowanej branży w kryzysie, z OFE na pokładzie, w trakcie hossy - to mieszanka wybuchowa.
Nie na moje nerwy.