19 listopada 2012

Dywersyfikacja portfela

Większość analityków i praktyków rynku radzi dywersyfikować swój portfel. Dzięki temu ograniczamy ryzyko inwestycyjne. Polega to na tym, że gdy któraś ze spółek spadnie, to straci na wartości tylko ta część portfela, którą w daną spółkę zainwestowaliśmy. Ok, fajnie. Ryzyko mniejsze. Ale jak wiemy, ryzyko jest proporcjonalne do zysku. A więc chcąc maksymalizować zysk, trzeba się godzić na duże ryzyko. I weź tu bądź mądry. Dywersyfikować, czy nie? A jeżeli już, to jak bardzo?

Prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego jak ogólnie przyjęta, optymalna liczba spółek w portfelu. Dla jednego będzie to 10 spółek, dla drugiego 30, a jeszcze innemu wystarczy jedna. Odpowiedź na to ile spółek powinieneś mieć w portfelu znasz tylko Ty. Zależy ona od Twojego stylu inwestowania - horyzontu inwestycyjnego, typów spółek, stosowanych metod analizy itp. Do swojego optimum dojdziesz sam, dzięki praktyce. Zamiast więc próbować narzucać komukolwiek gotowe rozwiązania, napiszę o tym jak ja to widzę.

Mam w portfelu nie mniej niż 2 i nie więcej niż 4 spółki. I nie twierdzę, że taka liczba jest najlepsza. Jest optymalna dla mnie, na obecnym etapie mojej przygody z giełdą. Jednak ja dywersyfikuję swój portfel nie po to, aby ograniczać ryzyko. Robię to po to, aby maksymalizować zysk. Zaraz zaraz, jak to? Czynność uznawana za mającą ograniczać ryzyko ma pomagać w zwiększaniu zysku? Co on pier....? Już wyjaśniam.

Zawsze staram się wyszukiwać spółki o ponadprzeciętnym potencjale wzrostowym. Wybieram ich kilka i kupuję ich akcje. Rzadko rosną wszystkie naraz. Gdy któraś z nich wzrośnie i wyczerpie potencjał do wzrostów, albo gdy znacząco się on zmniejszy - sprzedaję. Oczywiście wcześniej wyszukuję taką, która w danej chwili rokuje lepiej niż jej poprzedniczka i w niej lokuję kapitał. Dzięki temu ten sam kapitał zarabia kilkukrotnie, co zwiększa zysk. Tyle teorii. Praktyka bywa oczywiście trudniejsza.

Większość moich zakupów kończy się stratą. Tą jednak nauczyłem się ciąć szybko, nawet boleśnie. Ale tnę i zapominam. Sztuka polega na tym, aby nawet 4 ucięte straty, były odrobione z nawiązką przez jeden udany zakup. Tutaj rzeczywiście dywersyfikacja się sprawdza - straty są mniejsze. I w okresach niepokojów na giełdzie zdecydowanie popieram tą metodę ochrony kapitału.

A co ze złotym strzałem? Z moim pierwszym wpisem na blogu? Co z koncepcją zakupu jednej spółki z ponadprzeciętnym potencjałem i trzymaniem jej przez całą hossę w celu zgarnięcia 1000% zysku? Nie, nie zapomniałem. Ciągle szukam, ale po prostu nie potrafię znaleźć. Najczęściej widzę kilka spółek z przeciętnym potencjałem i nie potrafię się na żadną w całości zdecydować - stąd żonglowanie kapitałem na tych kilku walorach. Raczej z przymusu i chłodnej kalkulacji niż z wyboru. Gdy znajdę drugiego Integera czy Ekoeksport, zanim zaczęły swoją szaloną drogę ku czterocyfrowym stopom zwrotu, na pewno się połaszę. I całą teorię dotyczącą dywersyfikacji wyrzucę (na czas wzrostów) do kosza.

10 komentarzy:

  1. Pytanie czy wytrzymasz te wzrosty ? Czy nie zrealizujesz zysku zbyt szybko ? Trudno sobie radzić ze spadkami, ale i silne wzrosty też budzą emocje :)choć te są bardzo przyjemne ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm. Nadal nie rozumiem jak dywersyfikacja miałaby pomagać w zwiększaniu zysku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest 10 spółek które w danym czasie wzrosną o 100% każda. Kupując jedną i trzymając przez ten okres zarobię 100%. Kupując kilka, jest większa szansa że któraś wzrośnie szybciej i kapitał z niej powiększony o zysk weźmie udział we wzroście innej.

      Usuń
  3. Inwestor

    Twierdzenie, że jedna czy dwie spółki w portfelu może być optymalne to delikatnie mówiąc nieporozumienie i tylko obrazuje to, że osoba to pisząca dopiero zaczyna inwestować.

    Najbogatszy na świecie inwestor niejaki Warren Baffett posiada "tylko!" a nie aż 10-15 spółek.

    Na rynku działa procent składany....strata na jednej inwestycji 50% oznacza, że trzeba na innej zarobić 100%. Strata 75% oznacza że trzeba obrobić 300%.
    Zakup jednej spółki i strata 90%...(co na giełdzie nie jest rzadkością a w przypadku małych spółek w czasie bessy wręcz standardem).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ma do dyspozycji kilkadziesiąt miliardów dolarów jak Buffett, to oczywistym jest, że posiada się akcje więcej niż 2 spółek. Wynika to jednak raczej z matematyki (kapitał inwestycyjny jest większy niż kapitalizacja wielu spółek) niż filozofii tego inwestora. Przypominam jego znany cytat: "Szeroka dywersyfikacja jest konieczna wtedy, gdy inwestorzy nie wiedzą co czynią".

      Usuń
    2. Inwestor

      Cytat odnosi się do różnego rodzaju funduszy, które posiadają kilkadziesiąt a nie rzadko kilkaset spółek w portfelu. Sam autor cytatu nigdy nie twierdził, że należy posiadać mniej niż 5 spółek, a optymalna ilość wg niego to 8-10 pozycji.

      Prosty przykład z naszego rynku posiadamy jedna z najbezpieczniejszych spółek na GPW, która płaci od 10 lat rok w rok dywidendę rzędu 9-10%.
      Pewnego poranka spółka ta podaje słabe wyniki kwartalne jednocześnie zapowiada, iż zmniejsza poziom wypłacanej dywidendy o 1/3 do odwołania. I co się dzieje....na otwarciu akcje spadają o 13% a w ciągu kolejnych 10 godzin spadek pogłębia się do 20%. Należy zaznaczyć, iż jest to największy spadek w 15 letniej historii jej notowań na GPW.

      Inny przykład: pierwszy na świecie producent srebra na skutek wypowiedzi jednego z polityków o nałożeniu podatku od wydobycia spada o 25% w przeciągu 5 godzin.

      Tego typu sytuacje są nie do przewidzenia dla inwestorów. Tylko powtarzam "tylko" dywersyfikacja może uchronić nasz portfel przed spadkiem jego wartości w tego typu sytuacjach.

      Usuń
    3. Akcje mają tą przypadłość, że oprócz niespodziewanych spadków spotykają je równie niespodziewane wzrosty. Dywersyfikacja ogranicza stratę w przypadku spadku, ale również ogranicza zysk w przypadku wzrostu.
      Dodatkowo, przed gwałtownym spadkiem można się bronić (stop loss). Dywersyfikacja podobnie jak każda inna metoda ograniczania ryzyka ma dwie strony i każdy musi znaleźć swoje optimum zależne od predyspozycji i strategii.
      A dodatkowo, o czym pisałem w komentarzu 19 listopada, dywersyfikacja może nawet pomóc w zwiększeniu zysku w dłuższym terminie.

      Usuń
  4. 2-4 spółek to nieporozumienie. Chyba, że pod koniec hossy kiedy już nie ma z czego wybierać.
    Nie wprowadzaj ludzi w błąd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co masz na myśli mówiąc o wprowadzaniu w błąd? Napisałem, że tyle mam i taka jest prawda.

      Usuń
  5. Panowie to ile spółek posiadamy w portfelu zależy tylko i wyłącznie od nas samych i naszej strategii inwestycyjnej oraz głównie od ilości kapitału. Ja osobiście posiadam trzy spółki.

    OdpowiedzUsuń