2 listopada 2012

Makarony Polskie - analiza spółki

Spółka Makarony Polskie, jak można wywnioskować z jej nazwy, zajmuje się produkcją makaronów. Rodzaj działalności daleki jest od innowacyjnych technologii, ale nie oznacza to, że nie da się na tym zarobić. Zobaczmy jak im idzie.

Debiut miał miejsce w kwietniu 2007 roku, a więc tuż przed szczytem hossy. Spółka jest więc jedną z wielu sierot debiutujących w tym okresie - obecnie zdołowaną, zapomnianą, borykającą się ze skutkami przeinwestowania w okresie dobrej koniunktury. Cena emisyjna wynosiła wtedy 9 zł a kurs na debiucie wzrósł o ponad 30%. Piękne czasy. Z emisji spółka pozyskała 27 milionów brutto. O tym, jak spółce udało się te pieniądze zagospodarować, najlepiej świadczy jej obecna kapitalizacja. Wynosi około 20 milionów, czyli mniej niż wartość gotówki pozyskanej z emisji ponad 5 lat temu.

Jeszcze w roku 2007 Makarony Polskie dokonały dwóch znaczących przejęć. Pierwszą była spółka Stoczek - producent dań gotowych, konserw i dżemów. Celem zakupy było poszerzenie oferty produktowej. Drugą przejętą firmą był ABAK, producent makaronów. Obecnie funkcjonuje już w strukturze spółki jako samodzielny zakład produkcyjny. W roku 2011 przejęto producenta soków owocowych, dżemów i przetworów warzywnych pod marką Tenczynek.

Przychody spółki rosną dynamicznie od wielu lat, również dzięki zrealizowanym przejęciom. Wzrostowi temu towarzyszy niestety równie szybki wzrost zobowiązań. Natomiast najważniejsze, czyli zyski, jeżeli już się pojawiają, są raczej symboliczne. W roku 2011 była to już ponad 3 milionowa strata, co znacząco pogorszyło rating kredytowy spółki.

W I półroczu 2012 roku przychody są znacznie niższe niż rok wcześniej. Wynika to, jak twierdzi spółka, z przesunięcia realizacji kontraktu z Agencją Rynku Rolnego. Kontrakty te dotyczą programu „Dostarczanie żywności najuboższej ludności Unii Europejskiej”. Nie jest to opłacalny segment działalności, ale ma olbrzymi wpływ na wartość przychodów. W bieżącym roku zmieniają się zasady rozliczania jego rozliczania (zamiast surowców spółka otrzyma gotówkę). Zobaczymy jak to wpłynie na wyniki.

W maju br. w spółce nastąpiły istotne zmiany. Przede wszystkim zmienił się prezes. Pawła Nowakowskiego, który piastował stanowisko jeszcze w czasach debiutu na giełdzie, zastąpił Zenon Daniłowski - dotychczasowy przewodniczący Rady Nadzorczej. Priorytetem nowych władz jest odzyskanie rentowności. Ma się to odbyć między innymi dzięki likwidacji zakładu produkcyjnego w Płocku i przeniesieniu produkcji do siedziby w Rzeszowie. Zbędne aktywa mają być sprzedane jeszcze w tym roku. Planowane jest także dalsze upraszczanie struktury grupy, między innymi poprzez wchłonięcie spółki zależnej Stoczek - decyzja w tej sprawie jest póki co odroczona.

Prawdopodobnie w związku z potrzebami inwestycyjnymi w zakładzie w Rzeszowie i sporym zadłużeniem, WZA spółki upoważniło Zarząd do emisji nowych akcji w terminie do 30 kwietnia 2015 roku. Warunki emisji, jej wielkość i termin mają być dopasowywane do warunków rynkowych i potrzeb spółki, a decyzję o cenie podejmie Rada Nadzorcza. Jedyną możliwą formą zapłaty za nowe akcje może być gotówka. Emisja jest dobrym rozwiązaniem, a właściwie jedynym sensownym w obecnej sytuacji. Bez obniżenia kosztów, w tym finansowych, nie ma co liczyć na poprawę marż. Odbiorcy, czyli sieci handlowe, niechętnie zgadzają się na podwyżki cen w warunkach spowolnienia gospodarczego.

Póki co inwestorzy mają ograniczone zaufanie do spółki. Trudno się temu dziwić biorąc pod uwagę historyczne wyniki. Spółka szoruje po historycznych minimach. Straszy rating kredytowy, zeszłoroczna strata i warunki rynkowe nie sprzyjające producentom (uzależnienie od wahających się cen surowców vs. sztywne ceny sprzedaży).


Wskaźnik C/WK wynosi 0,34 i wygląda na atrakcyjny. Obraz psuje ujemny C/Z oraz spore zadłużenie. Trzeba jednak przyznać, że te ostatnie nieco obniżyło się w bieżącym roku (raport za I półrocze). Nie ma wprawdzie sygnałów o problemach z jego obsługą, ale akurat ten wskaźnik należy pilnie obserwować. Licho nie śpi, a banki są drażliwe. Udana sprzedaż majątku w Płocku oraz ewentualna emisja akcji powinny znacząco poprawić rating, nawet bez wykazania sporego zysku.

Spółka nie ma jednego większościowego akcjonariusza. Podmioty ujawnione z pakietem ponad 5% mają łącznie 54,34% akcji, a więc free float wynosi 45,66%. To sporo, ale mimo tego płynność akcji spółki jest niewielka. Główni akcjonariusze na chwilę obecną to Agrotechnika S.A. posiadająca 21,62% oraz Marek Jutkiewicz, twórca marki Hoop, akcjonariusz kilku innych spółek giełdowych, posiadający 14,46% akcji.

Do ciekawostek należy doliczyć fakt, iż w Radzie Nadzorczej Spółki zasiada Urszula Rożóg-Bury, żona posła PSL Jana Burego. Do niedawna był on wiceministrem skarbu, a jego dymisja jest w mediach kojarzona ze słynną aferą taśmową. Pani Bury pracuje jednocześnie w Agencji Rynku Rolnego Oddział Terenowy w Rzeszowie, gdzie pełni obecnie funkcję Kierownika Sekcji Administracji (źródło: strona Spółki).

Mamy więc do czynienia ze spółką nisko wycenianą majątkowo, ale mającą problemy z zadłużeniem. Zmiana prezesa i prowadzone działania mają szansę ten stan zmienić. Trochę trudniejsze będzie osiągnięcie trwałej rentowności. Wiele zależy od elastyczności odbiorców i cen surowców, na które to spółka ma niewielki wpływ. Aby wzmocnić pozycję negocjacyjną z odbiorcami, trzeba by zwiększyć skalę działalności, a to z kolei wymaga nakładów. Jesienią tego roku spółka zamierza wprowadzić nową markę makaronów, a na przełomie 2012 i 2013 przedstawić nową strategię odnośnie dań gotowych. W związku z tym ostatnim, planowana jest zmiana w systemie dystrybucji - nowe produkty będą miały krótszy okres przydatności. Czyli znów będzie potrzeba kapitału.

Jeżeli uda się pozyskać gotówkę na inwestycje, poprawić sytuacją majątkową oraz zwiększyć marże, może to być smakowity kąsek inwestycyjny. Ale droga to tego naprawdę daleka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz