11 kwietnia 2013

Czekając na hossę

Zakładając cykliczność giełdy, polegającą na zamiennym występowaniu hossy i bessy, właśnie minęliśmy szczyt hossy. Pierwszy szczyt na WIG miał miejsce w 1994 roku. Kolejny w roku 2000. Nasępnie był rok 2007. Szczyty występują więc co mniej więcej 6-7 lat. Poprzedni, jak widać, miał miejsce 6 lat temu… Jeżeli długość wieloletnich cykli nie uległa radykalnej zmianie, czeka nas kilkanaście miesięcy spadków. Jeżeli…

W spadki trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę wyceny spółek. Wskaźniki ceny do zysku są w bardzo wielu przypadkach jednocyfrowe, nawet gdy zyski te pochodzą z realnej działalności. Dodatkowo istnieją realne przesłanki, że będą one co najmniej powtarzalne. W ostatnich latach nie mieliśmy też euforii zakupów, która powinna wg teorii poprzedzać początek bessy. Biorąc powyższe pod uwagę, trudno uwierzyć w to, że stoimy u progu rynku niedźwiedzia.

Do tego mamy taniejący pieniądz. Przynajmniej teoretycznie, gdyż Rada Polityki Pieniężnej obniża stopy procentowe. Niestety nasze banki nie za bardzo kwapią się z obniżkami oprocentowania od kredytów. Rzeczywista roczna stopa oprocentowania kredytów dla ludności rzadko spada poniżej 20%. Natury jednak nie da się oszukać i prędzej czy później ludzie powinni odczuć łagodzenie polityki pieniężnej w swoich portfelach. Więcej pieniądza w obrocie plus mniej atrakcyjne oprocentowanie lokat oznacza więcej pieniędzy na inwestycje, w tym giełdowe.

Póki co, inwestorzy wolą kupować nasz dług, co ma przełożenie na spadające rentowności naszych obligacji. Wygląda to tak, jakby zagraniczne instytucje finansowe nie wierzyły w naszą gospodarkę, ale wierzą w zdolność do spłaty zobowiązań. Może liczą na to, że w przyszłości, gdy przyjdą problemy, nasz rząd zrobi wszystko aby spłacić długi, nawet kosztem dorżnięcia gospodarki?

No właśnie. Gospodarka. W niej tkwi szkopuł. I to nie dotyczy tylko naszej giełdy. Podobnie jest we Francji, na Węgrzech. Jeszcze gorzej w Hiszpanii i Grecji. Nie chodzi o to, że jest źle. Źle bywało już nie raz i z perspektywy czasu zawsze okazywało się, że kupowanie akcji gdy w gospodarce było źle przynosiło największe profity. Problemem jest to, że mało jest realnych i wiarygodnych przesłanek to tego, że będzie lepiej.

Rozdmuchane wydatki rządowe, których nikt nie ma odwagi ciąć, powodują zwiększanie odpodatkowania obywateli i ciągłe zadłużanie. Większe podatki zniechęcają do zakładania firm, inwestowania i rozwoju. Większe zadłużenie powoduje konieczność płacenia coraz większych kosztów długu, co zwiększa wydatki i tak w kółko. Świat z tego powodu raczej się nie zawali, bo natura nie znosi próżni. Ludzie nie staną w miejscu ze spuszczonymi głowami i nie zaczną wszyscy płakać, że jest źle i nic nie ma sensu. To w końcu w jakiś sposób ruszy, a razem z gospodarką ruszy giełda, może nawet wcześniej. Niestety, nikt nie wie kiedy to nastąpi.


8 komentarzy:

  1. Dlaczego tego typu art. nie było w 2006-2007 ?

    Czy po 5 latach bessy ,patrz wykres cenowy ,nastapi kolejna bessa?

    Cały czas pisze ,w/g mnie od co najmniej roku trwa akumulacja , a co ma zbankrutować to bankrutuje i dobija indywidualnych .Oczywiście ratując pozycje lub kończąc z giełdą zamykaja pozycje w dobrych firmach i dlatego na wielu dobrych firmach nie widać wzrostów.

    Patrzcie na cykle na 5-6 letnie i zadajcie tylko 1 pytanie.
    KTO TERAZ jest na rynku ,kto kupuje ,a kto sprzedaje ?

    Czy 2013 to rok 2007 czy 2001 ? i tyle,bez dodatkowych pytań ,bo w 2001 też było tyle bagna co teraz (Grecja,Cypr,Ofe,Korea,bezrobocie itp.itd.)


    OdpowiedzUsuń
  2. i do tego rekord wszech czasów :prawie 532 mld zł na depozytach gospodarstw domowych trzymane w polskich bankach.

    Kasa jest w Polsce a i na świecie drukują na potęgę .To się przeleje na rynki ,po hossie na obligacjach ,czas przyjdzie na akcje,oczywiscie kiedy -tego nie wiem.

    http://buffett.pl/hossa-bessa.html

    Ja juz od miesięcy się zastanawiam ,gdzie za kilka lat lokować kapitał ,bo przyjść może(w/g mnie przyjdzie na pewno) hiperinflacja na CAŁYM świecie.Oczywiście najpierw druk pieniądza da wzrost i popyt na całym swiecie z umiarkowaną inflacja,ale na końcu inflacja wszystkich wykończy.

    Może art.o tym co bedzie kiedy pęknie największa bańka w historii "bańka pieniądza" ,która po cichu się rozwija .
    Co kolega może napisać o mozliwościach lokowania w okresach hiperinflacji .

    Ja na pewno obstawie na krótko indeksy i fizycznie złoto ,ale ciezko bedzie o idealny moment ,bo hossa będzie pewnie hiperbolą .

    Pablo

    OdpowiedzUsuń
  3. O tym, że kiedyś giełdy w PL wzrosną jestem również przekonany. To może nastąpić od jutra, a może czeka nas wariant Grecki albo Japoński.
    Nigdy nie należy mówić nigdy, a już na pewno nie można mówić na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Można też spojrzec tak - złoto na wsparciu, ropa na wsparciu, a na obligach początek bessy... grunt do załadunku przygotowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdzie najbezpieczniej kupi fizyczne zloto?

      Usuń
  5. Mnie ciekawi sezonowość takiego zjawiska jak "o(d)padanie śmieci". U schyłku hossy śmieciowe spółki rosną często szybciej niż inne, dalej się zadłużają i w najlepsze udają, że działają. Teraz zjawisko jest jakby odwrotne - mnóstwo spółek-wydmuszek, których wyceny opierają się na papierowych zyskach lub które od lat funkcjonują tylko dzięki kroplówce kredytów/obligacji - spada. Często nawet realnie bankrutuje. O ile u schyłku bessy inwestorzy wierzą zarządom jak małe dzieci, to sceptycyzm co do "jakości" raportów i zapewnień zarządu jest teraz bardzo duży. 6 lat temu wystarczyło split zrobić albo nazwę spółki zmienić, żeby kurs szedł w górę parędziesiąt procent w kilka sesji. Teraz wzrost przychodów na poziomie 30% i zysku netto o parędziesiąt procent r/r nie wywołuje żadnego entuzjazmu. NA GPW jestem od 2007 r. więc nie wiem, czy takie nastawienie inwestorów poprzedzało poprzednie hossy czy nie, ale na pewno są to zjawiska o 180 stopni odmienne od tych, które widziałem w 2007-2008 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * O ile u schyłku HOSSY inwestorzy wierzą zarządom jak małe dzieci,

      Usuń
    2. Nastawienie psychiczne inwestorów jest jak na dnie bessy.
      Ale indeksy od roku rosną. Koślawo, ale jednak.
      Po ostatnim kryzysie sporo się wymieszało i schemat hossa/bessa nie wygląda dokładnie tak, jakby to wynikało z książek.

      Usuń