17 czerwca 2013

Inwestowanie długoterminowe - przemyślenia

Preferuję inwestowanie w długim terminie. Czyli strategię "buy and hold". Niestety, w praktyce, tylko kilka razy trzymałem dane akcje dłużej niż rok. Piszę niestety, bo wolałbym powolne i długotrwałe wzrosty danej spółki mające oparcie w jej fundamentalnym rozwoju. To rzadko ma miejsce. Sytuacja w gospodarce i na giełdzie jest jaka jest i bardzo niewielki odsetek spółek okazuje się być wartymi dłuższego trzymania. Wiele razy żałowałem zbyt wczesnego zamknięcia inwestycji. Ale w jeszcze większej liczbie przypadków okazało się, że decyzja o sprzedaży była słuszna. Statystycznie, w moim przypadku, inwestowanie długoterminowe nie byłoby więc opłacalne.

Patrząc na cały rynek, statystyka długoterminowa wygląda jeszcze gorzej. Zwłaszcza, gdy uwzględnimy także New Connect. Nie mam szczegółowych danych, ale rzut oka na wykresy pokazuje, że kupując dowolną na kilka lat, łatwiej było stracić niż zyskać. Najlepiej sytuację obrazuje indeks cenowy całego rynku:


Odpowiedni dobór spółek może zwiększyć prawdopodobieństwo znalezienia dobrej spółki na długi okres, ale to nadal jest niesamowicie trudne. Spółki fałszują dane, poprawiają swoje wyniki zabiegami księgowymi, składają puste obietnice, wymyślają niespodziewane emisje i robią wiele innych rzeczy, które sprawiają, że rynek ochoczo sprowadza kurs do punktu wyjścia. Są oczywiście chlubne wyjątki, o których wielokrotnie pisałem. Jednak na każdy, potencjalny złoty strzał, przypada kilka lub też kilkanaście zgniłych jaj, które na pierwszy rzut oka wyglądają podobnie do pereł. Osoba bez wiedzy insajderskiej, nie jest w stanie ich rozróżnić.

Człowiek po latach uczy się dostrzegać potencjał, oddzielać ziarno od plew, ale staje się też ostrożniejszy, mniej ufny, a co za tym idzie bardziej nerwowy. Doświadczenie podpowiada, że wątpliwości należy rozstrzygać na niekorzyść spółki. Niczego nie można być pewnym i nikomu nie można na 100% zaufać. W takiej sytuacji, inwestowanie na długi termin, to prawdziwa próba charakteru.

Dookoła widzę, jak spekulanci w kilka dni potrafią zarobić 100%. Mam w pamięci spółki, które miały być dobrymi inwestycjami na długi termin i okazały się wydmuszkami. Ale mimo to, nadal w większości przypadków kupując akcje, robię to z założeniem trzymania ich przez kilka lat. Mam nadzieję, że hossa i odpowiedni wybór spółek sprawią, że będę mógł być nadal miłośnikiem tej metody.

5 komentarzy:

  1. Całkowicie się zgadzam z Tobą. Myślę że wielu ludzi zupełnie nie bierze pod uwagę stanu swojej psychiki i generalnie wpływu stresu związanego z aktywnym inwestowaniem krótkoterminowym na swoje zdrowie - nie tylko psychiczne. Co z tego bowiem że ktoś w wieku 70 lat powie że się dorobił na giełdzie mając już wstępne symptomy Alzheimera czy Parkinsona? Zamierzam napisać niebawem artykuł na ten temat na swoim blogu www.longterm.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem jedyna droga do sukcesu na giełdzie to inwestowanie skoncentrowane w wartość i w długim terminie tylko to może dać zadowolenie i spokój psychiczny , mimo okresowych niepowodzeń,na które inwestor skoncentrowany jest przygotowany i to rozumie.

    Moim zdaniem innej metody nie ma .
    Każdy znajomy kto mnie pyta w co zainwestować na gpw,odradzam ,bo do tego dochodzi sie latami i trzeba otrzymać "te coś" ,proponuję aby kupowali jednostki funduszu powierniczego i nie próbowali na własny rachunek pod żadnym pozorem.

    Giełda to w krótkim terminie urna do głosowania,a w długim terminie waga.

    Pablo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że analogia do urny i wagi jest dla mnie nie do końca zrozumiała.

      Usuń
  3. Ja również nie do końca rozumiem, o co chodzi z urną i wagą.

    OdpowiedzUsuń
  4. PRzydatny wpis.

    OdpowiedzUsuń