30 kwietnia 2014

Z giełdy można się utrzymać

Mój wpis sprzed roku pt. "Czy z giełdy można się utrzymać", jest nadal bardzo chętnie czytany. Po roku stwierdzam, że nie wyczerpałem tematu, a w kilku kwestiach nie wypowiedziałem się dostatecznie jasno. Postanowiłem więc popełnić kolejny wpis na ten temat, co niniejszym czynię. Zacznę może od generalnej konkluzji - tak, z giełdy można się utrzymać. Ale tylko pod warunkiem spełnienia trzech zasadniczych kryteriów w trzech różnych obszarach.

29 kwietnia 2014

Inwestor jak małe dziecko

Mam dwójkę małych dzieci. Mają 8 i 5 lat. Codziennie obserwuję ich jak rosną i uczą się otaczającego je świata. W ich zachowaniach, traktowaniu rodziców i innych osób, dostrzegam wiele analogii do zachowań inwestorów giełdowych. Wielu inwestujących uczy się fachu jak małe dziecko - na błędach, nie zważając na ostrzeżenia osób bardziej doświadczonych. Popełnia błędy, ale ostatecznie kiedyś dorasta. Są też niestety i tacy, którym dorastanie przychodzi wyjątkowo trudno.

28 kwietnia 2014

Blog, który warto znać

Dzisiaj dowiedziałem się, że w bieżącym wydaniu Gazety Parkiet pojawiła się wzmianka o moim blogu. Artykuł "Osiem giełdowych blogów, które warto znać" opisuje blogi giełdowe, tworzone przez mniej znane osoby, które czymś się wyróżniają. Blogów wybrano... jak w tytule artykułu - osiem. Fakt, że 'Dwa miliony' znalazł się na tej krótkiej liście, obok takich tuzów giełdowej blogosfery jak 'APPFunds', 'Humanista na giełdzie' czy '10 procent rocznie', jest dla mnie znaczącym wyróżnieniem. Obiecuję starać się jeszcze bardziej niż dotychczas, pisać nieco częściej i więcej. I zapewniam, że choćbym nie wiem jak w przyszłości rozwinął tego bloga, nigdy nie będę w żaden sposób ograniczał odwiedzającym dostępu do jakichkolwiek treści.

25 kwietnia 2014

Od inwestorów, do kieszeni właścicieli

W założeniu, giełda powstała po to, aby pomóc spółkom pozyskiwać kapitał, dzięki którym mogą rozwinąć działalność, a gdy przyjdą stałe i powtarzalne zyski dzielić się nimi z akcjonariuszami. Niestety mechanizmy emisji nowych akcji i wypłacania dywidend sprawiają, że kapitał często przepływa z kieszeni nowych inwestorów wprost do kieszeni obecnych właścicieli, traktując spółkę jako pośrednika.

17 kwietnia 2014

Ostrzegam!

W komentarzu do jednego z poprzednich wpisów ktoś sugerował, że w momencie gdy się złamię i uwierzę w jeszcze jedną falę hossy, trzeba będzie uciekać z rynku. Będzie to bowiem sygnał, że zaczyna się bessa. Pomijając lekko żartobliwy i uszczypliwy ton tego komentarza muszę przyznać, że rozumiem takie podejście. W jakimś sensie każdy z piszących o giełdzie jest częścią rynku, częścią tłumu i jako taki jest traktowany. A że jak wiadomo tłum najczęściej się myli, to... Muszę Was ostrzec. Coraz bardziej odczuwam głód posiadania akcji, a niedźwiedziowi, który zamieszkał w moim portfelu zaczynają wyrastać rogi i kopyta.

13 kwietnia 2014

Kiedy cierpliwość jest cnotą

Inwestorzy długoterminowi odnoszą sukcesy, gdy w perspektywie kilku lat dokonają zaledwie kilku dobrze przemyślanych transakcji. Kupno na początku trendu wzrostowego i cierpliwe oczekiwanie na wzrost. Sprzedaż w odpowiednim momencie i cierpliwe oczekiwanie na prawdziwe promocje na dnie bessy. W tak zwanym międzyczasie trzeba wykazać się nie lada cierpliwością i opanowaniem. Nie kupować za wcześnie, bo "już jest tanio", ani nie sprzedawać za wcześnie "bo już sporo wzrosło". Gdy trendy długoterminowe są wyraźne i zależne od koniunktury, to jest to moim zdaniem najlepsza strategia z możliwych. Czy w obecnej, niestandardowej sytuacji ekonomiczno-geopolitycznej cierpliwość nadal jest cnotą?

11 kwietnia 2014

Sorry, taki mamy rynek

Rozpędzająca się gospodarka, niskie stopy procentowe, a nasz główny indeks giełdowy nadal tkwi w wieloletniej konsolidacji. Trudno sobie wyobrazić lepsze perspektywy makroekonomiczne do tego, aby nasza giełda rosła. Niestety, obecna, a może już zakończona hossa okazała się być bardzo koślawą. Pamiętający lata 2005-2007 inwestorzy twierdzą wręcz, że hossy u nas nie było. Są tacy, którzy wierzą, że dopiero się zacznie. Trzeba jednak pogodzić się z faktem, że większość okazji inwestycyjnych w rozpoczętym 2009 cyklu giełdowym już przeminęło.