8 listopada 2013

Mój portfel - dlaczego nie upubliczniam

Po raz kolejny zapytano mnie o to, jakie spółki mam w portfelu. Myślę, że czas jest nieco obszerniej wyjaśnić, dlaczego nie decyduję się na jego upublicznienie. Wielu blogerów i uczestników przeróżnych for internetowych jawnie mówi o swoich zakupach i sprzedażach akcji. Ja też kiedyś tak robiłem. Jednak teraz, na tym blogu, postanowiłem przestrzegać zasady nie informowania o szczegółach swoich inwestycji.

Powodów jest kilka. Przede wszystkim, zbyt wiele osób sugerowało się moimi zagraniami i po prostu je kopiowało. Niektórzy dzięki temu zarabiali - inni tracili, podobnie zresztą jak ja. Zdarzało się, że ktoś mi dziękował, bo "dzięki mnie" zarobił. Tłumaczyłem, że to nie dzięki mnie, bo sam podjął decyzję o zakupie. Gdy jednak zakup okazywał się niewypałem, reakcje były inne. Oczywiście odwrotne. Analogiczne tłumaczenie, że decyzję każdy podejmuje sam, okazywało się mniej przekonujące. Zwykła psychologia, ludzie chętniej akceptują ojcostwo sukcesów, niż porażek.

Poza tym, publikowanie portfela wzmagało emocje, jakie mną szargają. Gdy jakaś inwestycja okazała się sukcesem i był on publiczny, cieszyłem się podwójnie. Gdy na czymś traciłem, wstydziłem się przed sobą, ale musiałem również znosić swego rodzaju "publiczne upokorzenie". Stwierdziłem, że muszę ograniczać emocje do minimum. Radość i smutek przeżywany w samotności, mają zdecydowanie mniejszą siłę oddziaływania.

Były też częste uwagi do mojego portfela, wytykanie błędów itp. Na początku mnie to motywowało, rady innych były życzliwe a sugestie w wielu przypadkach trafne. Z czasem jednak, w miarę nabywania doświadczenia te korzyści malały, a mnie zaczynało męczyć publiczne odpowiadanie na pytania o powody każdej z decyzji.

Jedynym odstępstwem od reguły, jest pisanie o posiadaniu lub nie posiadaniu danej spółki wtedy, gdy robię analizy poszczególnych spółek. Staram się wprawdzie być obiektywny i fakt przyznania się do zaangażowania w dany walor nie ma wpływu na treść analizy, ale uznałem, że powinienem o tym pisać. Można to uznać za fanaberię :)


5 komentarzy:

  1. Niestety masz bardzo dużo racji w tym co piszesz. Wiele osób kopiuje bezmyślnie zagrania (często zbyt wysoko wchodząc, ograniczając już na starcie swoje szanse), przesadza z ekspozycja portfela na walor a potem ma pretensje do "guru". Zgodnie z tym co pisze Plummer każdy w końcu się pomyli, co tłum uzna za kleskę (i pójdzie do innego "mistrza" aż do jego pomyłki). Odpowiadanie na powtarzające się pytania faktycznie może być denerwujące. Dodając do tego opisywane "publiczne upokorzenie" faktycznie robi się nieciekawie.

    Wygląda na to że inwestowanie to droga samotników - długa i trudna, którą można pokonać tylko samotnie. Samotność długodystansowca - takie porównanie samo się nasuwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. no dobra... a teraz poważnie...

    jak wygląda twój portfel????? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brązowy, skórzany. W środku dowód osobisty, karta do bankomatu i zdjęcie kochanki. Trochę gotówki...

      Usuń
  3. Co sądzisz o walorze BST?

    OdpowiedzUsuń