28 lutego 2014

5 lat hossy za nami

5 lat temu, w lutym 2009 roku, mieliśmy dołek na wszystkich najważniejszych światowych indeksach giełdowych. Od tamtego czasu na giełdach panują byki. Oczywiście, zdarzały się gorsze okresy. Mieliśmy korekty, a nawet załamania, które można określić mianem mini bessy. Ale ogólnie rzecz biorąc, obserwując wykres długoterminowy, mamy bez wątpienia do czynienia z długoterminowym rynkiem byka. W swoje urodziny, hossa dostała też prezenty, w postaci rekordów na kilku światowych indeksach (USA, Francja). Jak długo to potrwa? Miesiąc, rok, czy może kolejne 5 lat?

Historia giełd jest tak bogata, że każdą tezę da się udowodnić historycznie, porównując sytuację z dzisiaj do jakiegoś okresu z przeszłości. Poszukiwaczy analogii jest w internecie sporo, więc ja sobie tym razem odpuszczę. Zamiast tego, zróbmy sobie bilans obecnej sytuacji: Pomimo wielu lat trwania hossy, na giełdzie nie ma euforii, a wzrosty nie dotyczą wszystkich spółek. Nie ma więc oznak szczytów rynku byka, w czasie którego "wszyscy kupują wszystko". Wprawdzie bardzo dużo dobrego jest już w cenach akcji, ale do sytuacji skrajnego przewartościowania dzieli nas jeszcze kilka solidnych, białych, średnioterminowych świec.

Nieustannie atakują nas informacje ze świata, z których każda może się okazać czarnym łabędziem. Grecja, Cypr, Chiny, Ukraina - cały czas są jakieś problemy, które budzą obawy wśród inwestorów. A dopóki panuje strach, są też wzrosty. Przynajmniej tak długo, jak długo strach ten jest powszechny i odczuwany przez większość uczestników rynku.

Mamy też niskie stopy procentowe, a bliskiego zagrożenia inflacją póki co nie widać. Oznacza to, że do podniesienia stóp procentowych mamy jeszcze czas. Oczywiście, ten czas się zbliża, bo gospodarki mają coraz lepsze wskaźniki, a firmy coraz lepsze wyniki. Prędzej czy później pojawi się silniejsza presja płacowa, która przełoży się na wzrost inflacji, co oczywiście zmusi banki centralne do podniesienia kosztów pieniądza. Może to jednak nastąpić później, niż pierwotnie myślano.

Jak widać, wydźwięk dotychczasowych akapitów jest dość byczy. Skrócić go można do jednego zdania: Pomimo dojrzałości hossy, nie ma bezpośrednich przesłanek do zmiany trendu długoterminowego. Widząc, jak dobrze zachowują się indeksy, zwłaszcza amerykańskie, jak ignorują wszystkie złe informacje i pną się nieustannie do góry, zacząłem dopuszczać myśl, że hossa będzie trwała jeszcze długie miesiące, a może nawet lata.

I to mnie trochę zmartwiło. Rynek staje się chciwy, choć sam nie jest jeszcze tego świadomy. A podobno właśnie w takiej sytuacji trzeba drżeć. No i zadrżałem. Od dzisiaj, po raz trzeci w tej hossie, jestem całkowicie bez akcji. Słusznie czy nie - czas pokaże. Na pewno przyda mi się odpoczynek i trzeźwe spojrzenie. Postanowiłem odpocząć co najmniej kilka tygodni. Może i przejdzie mi koło nosa kilka okazji, ale jak to się mówi, lepiej stracić okazję niż kapitał.

12 komentarzy:

  1. Uważam podobnie, też w ostatnim czasie po raz pierwszy od 2009 roku sprzedałem wszystkie akcje. Prognozuję początek bessy już w marcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie prognozuję szczytu. Nie mam pojęcia kiedy nastąpi. Ale jestem raczej długoterminowcem, a przynajmniej staram się być. A w długiej perspektywie bardziej prawdopodobne wydają się spadki.

      Usuń
  2. Chyba jest po prostu tak, że masowy dodruk pieniądza zaciemnia prawdziwy obraz i giełdy i gospodarki. Ta góra szmalu w postaci niewyobrażalnego długu gdzieś tam jest i coś się będzie musiało z nią stać. I skończy się jak na giełdzie Bitcoina. Był szmal. I nie ma. Tu nawet akcja doskonała, bo nie ma i samej giełdy... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bitcoinem się nie interesowałem. Jak i żadnym innym sztucznie wytworzonym aktywem. Od zawsze istnieją dla mnie tylko akcje i gotówka. Tylko te dwie formy przechowywania nadwyżek kapitału dopuszczam :)

      Usuń
    2. Bitcoin był tu tylko przykładem porównawczym. Zasadnicze pytanie brzmi, w jakim stopniu dolar, juan czy euro są już bitcoinami ? Czyli dzisiaj są, a jutro - pyk - i nie ma.

      Usuń
    3. Schemat bitcoinowy, czyli "dzisiaj jest, jutro nie ma", miał miejsce w roku 2008. Wtedy to okazało się, że aktywa w bilansach banków inwestycyjnych, wyceniane na biliony dolarów, są rzeczywiście warte "0". Obecnie trwający dodruk uzupełnia brak tych pieniędzy w gospodarce.

      Usuń
  3. Czy Groclin sprzedałeś dopiero ostatnio, czy już wcześniej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczegóły moich transakcji znam tylko ja :)

      Usuń
  4. myslalem ze z ciebie prawdziwy dlugoterminowiec, kilka lat. widzisz pamietam jeszcze twoje wpisy jak miales medical i co trzeba bylo sprzedawac ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem wiele spółek, które na długi termin wydawały się OK. Wszystkie w końcu sprzedałem i w każdym przypadku miałem jakiś powód. Z perspektywy dnia dzisiejszego sprzedaż większości z nich okazała się dobrym ruchem (URS, MAK, KPX, CMX, BAK, SOL). Kilku decyzji żałuję i MDG jest jedną z nich.

      Usuń
  5. Kiedyś pozytywnie wypowiadałeś się o perspektywie Helio. Nadal je tak oceniasz po ostatnim raporcie finansowym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Przez budowę nowego zakładu stracili 2 lata. Teraz to nadganiają. Wyniki coraz lepsze, ale są i lekkie zgrzyty - na StockWatch jest analiza ich ostatniego raportu. Póki co, dostępna jedynie w abonamencie. Przedsiębiorstwo jest zyskowne, ale jako spółka do inwestycji nieco straciła w moich oczach. No i rynek wydaje się coraz trudniejszy.

      Usuń