17 kwietnia 2014

Ostrzegam!

W komentarzu do jednego z poprzednich wpisów ktoś sugerował, że w momencie gdy się złamię i uwierzę w jeszcze jedną falę hossy, trzeba będzie uciekać z rynku. Będzie to bowiem sygnał, że zaczyna się bessa. Pomijając lekko żartobliwy i uszczypliwy ton tego komentarza muszę przyznać, że rozumiem takie podejście. W jakimś sensie każdy z piszących o giełdzie jest częścią rynku, częścią tłumu i jako taki jest traktowany. A że jak wiadomo tłum najczęściej się myli, to... Muszę Was ostrzec. Coraz bardziej odczuwam głód posiadania akcji, a niedźwiedziowi, który zamieszkał w moim portfelu zaczynają wyrastać rogi i kopyta.

Czytając codziennie opinie na temat rynku widzę, że byki nadal przeważają. Niestety, w dużej mierze są to pojękiwania osób, które kupiły akcje po cenach wyższych niż obecne i próbują zaklinać rzeczywistość. Jakość ich wypowiedzi przypomina mi lata poprzedniej bessy. Po latach czytania for internetowych łatwo jest rozpoznać osoby, które o giełdzie mają niewielkie pojęcie. Takich jest naprawdę sporo. Nie jest to pozytywny sygnał. Bo skoro osoby mało doświadczone posiadają akcje, to kto miałby je od nich odkupić po wyższych cenach?

Pewnie zastanawiacie się, jaki ma związek pierwszy akapit z drugim. Dlaczego pomimo niedźwiedziego sygnału, zaczynam rozważać zwiększanie zaangażowania w akcje? Z kilku powodów. Po pierwsze, niektóre spółki staniały już dość sporo i przestały być przewartościowane. Po drugie czuję, że udało mi się już osiągnąć jeden z krótkoterminowych celów wyjścia z rynku - wypoczynek. Półtora miesiące to nie jest może dużo, ale czuję się psychicznie świeższy. Po trzecie i chyba najważniejsze, odzywa się moja ambicja. Ambicja, aby przez jak najwięcej lat z rzędu mieć zysk wykazany w PIT-38. Na razie jest to pięć lat, a w obecnym roku jestem na minusie. Jeżeli przyjdzie prawdziwa bessa, to w tym roku się nie skończy, więc dobrze by było wykorzystać choćby krótkie wzrosty do tego, aby w rocznym układzie wyjść na plus.

Podsumowując - nadal sądzę, że prawdopodobieństwo spadków w dłuższym terminie jest większe, niż wzrostów. Mimo to kusi mnie, aby wejść na rynek i wycisnąć jeszcze trochę soku z ten cytryny. Krótkoterminowo jest bowiem szansa na odbicie. Przy sprzyjających warunkach może to być nawet wzrost średnioterminowy. Musiałby się jednak uspokoić klimat na Ukrainie, Chiny musiałyby przestać zwalniać, EBC zacząć drukować, a ryzyko inflacji oddalać. Może i tak będzie? Życie jest zagadką, a co dopiero rynek. Nie zmienia to faktu, że moim bazowym scenariuszem jest: Bessa ante portas.

11 komentarzy:

  1. Ależ Frogu, od Twojego wyjścia w lutym do dzisiaj WIG spadł z 54k do 51.5k, co daje spadek o jakieś 4.5%.
    To trochę mało jak na bessę, to zaledwie preludium do bessy. I gdzie tu miejsce na odbicie przy takiej niespełna 5% skali spadków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Indeks małych spółek, które mnie interesują, spadł o prawie 10%. A niektóre spółki, którymi się interesuje spadły nawet więcej.
      Poza tym, przecież nie wyszedłem na górce. Ta była w listopadzie. Od tego czasu indeks maluchów spadł już ponad 10%.

      Poza tym jeszcze nie kupiłem... Kilka gorszych danych makro, jakiś dodatkowy negatywny sygnał i rosnące rogi same odpadną.

      Usuń
  2. Myślę, że osób nie mających większego pojęcia jest nie sporo, tylko większość. Dlatego tłum zwykle się myli.
    A ewentualny minus w PIT 38 proszę potraktować, jako okazję do obniżenia przyszłych podatków. Nie pchać się na siłę na rynek. Nie próbować się odegrać. Bo wtedy naprawdę może być czym obniżać przyszłe podatki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o odgrywanie się. Tak jak się przyznałem, chodzi o względy ambicjonalne. Jak się czasem uprę, że coś ma być tak a nie inaczej, to trudno mi się z tego wycofać... Taka słabość.
      A co się tyczy obniżenia przyszłych podatków - to wolę zarobić w tym roku i tym samym wykorzystać całość straty, niż później rozbijać tą stratę na 2 lata.

      Usuń
    2. Jak zwał, tak zwał. Niech będzie, że to upór, ambicja, plan inwestycyjny albo chęć odegrania się :)

      Usuń
  3. Witam Frog, cieszę się że powoli nawracasz się na byka :-) Mam prezent dla wszystkich czytelników bloga - e-book "Inwestuj longterm" z okazji świąt - do poczytania w wolnej chwili: https://longterm.pl/swiateczny-prezent-dla-ciebie/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się że (sell in may....) będzie ostrą jazdą ale w górę, s&p nie chce spadać wręcz rośnie od kilku dni pomimo obaw o ukraine wygląda na to że smart money nie co dokupił kiedy wszyscy drżeli ? jedyne pytanie czy powyżej 1900sp będzie stał popyt czy raczej podaż znowu, na dniach się wyjaśni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, ta specyficzna konsolidacja przy szczytach (widoczna na wykresach 10 letnich DAX i SPX) przypomina kształtem to, co działo się w roku 2007. Niepewność po długim rajdzie.

      Usuń
    2. hehe tak to jest z wykresami, każdy widzi, co chce ;-)

      Usuń
  5. Widzisz Frogu nie jesteś osamotniony w swoich rozterkach...Czytam sobie właśnie analizy "historycznych korelacji" Wigu z rożnymi wskaźnikami na blogu pana Wojciecha Białka i nie wiem, czy mam płakać czy się śmiać... Z jednej analizy wychodzi, że koniec hossy będzie w maju, z drugiej że w czerwcu, z trzeciej że w lipcu, z czwartej że w sierpniu, z piątej że we wrześniu lub październiku, z szóstej że gdzieś tak na przełomie roku....dalej nie czytam już... I weź tu panie inwestuj....:-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytuję inne blogi i faktycznie, można czasem zwariować od ilości prognoz i możliwych scenariuszy. Najlepsze jest to, że każdy wariant ma jakieś uzasadnienie, często poparte wykresem, danymi itp. :)
      Chyba najlepiej jest ufać swojemu własnemu instynktowi.

      Usuń