25 maja 2016

Dlaczego się nie bogacimy?

Pracujesz ciężko, zarabiasz, starasz się ostrożnie wydawać, a mimo to ciągle brakuje pieniędzy. Nie szastasz pieniędzmi jak znajomi, masz gorszy samochód niż sąsiedzi, spłacasz regularnie kredyt, popołudniu dorabiasz gdzie możesz, a mimo to ciągle masz wrażenie, że jesteś biedny. Nie pomaga zmiana pracy, podwyżka ani tańszy prąd od innego dostawcy. Uczucie bycia bogatym pozostaje Ci nieznane. Co jest nie tak?

Zakładam, że osoba czytająca tego bloga nie urwała się z choinki i zarabia tyle, ile może, korzystając z każdej możliwej okazji aby zarabiać więcej. W kwestii dochodów uznajmy, że osiągnąłeś/osiągnęłaś poziom odpowiadający swoim możliwościom i nie ma tu zbyt wiele do poprawy. Jeżeli jednak czujesz, że ciągle brakuje Ci pieniędzy, pozostaje jedna przyczyna: Niezbyt mądrze gospodarujesz tym, co zarobisz. W tym obszarze można poprawić naprawdę wiele. Nie mówię tu o dziadowaniu, kupowaniu ubrań na kilogramy czy kupowaniu wędlin na wyprzedaży w Biedronce, ale o rozsądnym gospodarowaniu posiadanymi pieniędzmi. Powszechnie można to nazwać cięciem kosztów, ale to się źle kojarzy. Są bowiem sposoby na oszczędzenie, które nie wiążą się z realną utratą jakości poziomu życia.

Nie kupuj tego, czego kupować nie musisz. Proste i banalne, ale nierzadko kupujemy rzeczy nam zbędne tylko po to, aby poprawić sobie humor. Poprawa trwa kilka godzin bądź dni, ale pieniędzy odzyskać się już nie da. Aby nauczyć się ograniczać zakupy rzeczy niepotrzebnych, należy w pierwszej kolejności zastanowić się, czego ja, Kowalski czy Nowak potrzebuję, aby być szczęśliwym. Wyobraź sobie, że nie istnieją inni ludzie. Nie ma kto na Ciebie patrzeć i podziwiać posiadanych przedmiotów. Czego Ty potrzebujesz, tak dla siebie.

Oczywiście, jesteśmy zwierzętami stadnymi i codziennie obcujemy z innymi ludźmi. Porównujemy się do innych i na tej podstawie budujemy swoją wartość. Ale warto sobie uświadomić, że nie dasz rady przebić w ilości posiadanych rzeczy tych, którzy żyją na kredyt ani tych, którzy majątek odziedziczyli. Chyba, że zadłużysz się oraz swoje dzieci i wnuki jak ci pierwsi, albo ktoś Ci majątek przekaże w spadku, jak tym drugim. Pierwszego rozwiązania nie polecam, na drugie nie mamy wpływu.

Czy filmy są fajniejsze, gdy są oglądane na 50-calowym telewizorze od tych oglądanych z bliższej odległości, na telewizorze 32-calowym? Czy zwiększenie komfortu jazdy samochodem i satysfakcja z zazdrosnych spojrzeń sąsiadów wynikająca ze zmiany starego Passata na nowego Lexusa jest warta zadłużenia się na 10 lat? Czy dziecko obchodzące 10-te urodziny w lokalu za cenę kilku tysięcy złotych będzie szczęśliwsze od tego, które zje tort w domu, po czym pobiegnie z gośćmi do ogrodu lub na plac zabaw? Czy najnowszy Iphone jest Ci niezbędny, skoro z telefonu tylko dzwonisz i przeglądasz okazjonalnie Facebooka?

Przed każdym zakupem zastanów się, czy naprawdę tego potrzebujesz, czy może kupujesz bo coś jest modne, bo inni to mają, bo czujesz, że wypada. Zakup, którego nie da się uzasadnić zdroworozsądkowo, wypada dwukrotnie przemyśleć.

To, co kupować musisz, kupuj mądrze. Nie wszystko co kupujesz to fanaberia - to oczywiste. Kupować musimy. I tutaj jest olbrzymie pole do popisu, bo na drobnych zakupach, kupując z głową, da się sporo oszczędzić. Nie trzeba z niczego rezygnować! Nie trzeba kupować rzeczy gorszej jakości!

Podstawa, to posiadanie wolnej gotówki. Kilkuset, bądź kilku tysięcy złotych na tak zwane okazje. Podam przykład siebie i używanych w moim domu ręczników papierowych. Kosztują w pobliskim markecie 8 zł za dwie rolki. Cena ta utrzymuje się przez większość czasu. Jednak raz na kilka miesięcy są przeceny. Wtedy cena tego ręczników spada do, około 4 zł. Ręczniki się nie psują, więc mogą długo leżeć. Kupuję 10 opakowań. Starczą na kilka miesięcy, powiedzmy, że na 3. Wydaję w sumie 40 zł. Gdybym kupował w miarę potrzeb, wydałbym na ten sam towar 80 zł. 40 zł na trzy miesiące, to 160 zł na rok. Niby niewiele, ale jednak, gotówka w kieszeni. To tylko jeden z przykładów. Robię to z wieloma produktami, pod warunkiem, że da się je dłużej przechowywać. Kupując na bieżąco, zamiast okazyjnie, przepłacałbym kilkaset do tysiąca złotych rocznie.

Polecam przyjrzeć się też wyciągowi z banku. Za usługi bankowe często przepłacamy, choć nawet o tym nie wiemy. Na jaką kwotę w ostatnim roku obciążono Twój rachunek pozycjami "opłata za prowadzenie konta", "opłata za korzystanie z karty", "opłata za polecenie zapłaty"? Każda z tych pozycji powinna wynosić "0". Ofert banków jest sporo, wystarczy ruszyć tyłek i poszukać. 5 zł tu, 2 zł tam, 10 zł gdzieś indziej, razy ilość miesięcy lub ilość przelewów i mamy kolejne kilkadziesiąt/kilkaset złotych rocznie oszczędzonych.

Kupowanie mądrze, oznacza też pamiętanie o swoich prawach i sumienne przechowywanie dowodów zakupu. Ostatnio zepsuł mi się rejestrator jazdy w moim Wartburgu. Był już stary. Przyniosłem do domu, resetowałem, podłączałem do komputera i nic. Kaplica. Miałem oddać synowi do zabawy, ale coś mnie tknęło. Sprawdziłem pudełeczko paragonowe, które trzymam w szufladzie (polecam stworzyć, jeżeli jeszcze nie macie). W stercie makulatury znalazłem dowód zakupu. Sprzed roku i 10 miesięcy. Sprawdziłem aktualną ofertę rejestratorów tego producenta - wszędzie gwarancja 24 miesiące! Szybka decyzja, mail do sprzedawcy, spakowanie towaru i spacer na pocztę. Po kilku tygodniach na konto wpłynęła kwota prawie 200 złotych zwrotu (na szczęście producent okazał się uczciwy). Gdybym nie miał paragonu, albo nie zechciał go poszukać, miałbym 200 złotych mniej.

Ok, to dwie ważne zasady, które warto wziąć na warsztat na początek. Ktoś powie, że kilka tysięcy złotych rocznie, to niewiele. Ok, ale spójrzcie w jaki łatwy sposób można je oszczędzić? Działając systematycznie i ucząc się odpowiedniego gospodarowania pieniędzmi na takim poziomie, łatwiej będzie nam przejść na wyższe poziomy zarządzania finansami. Oszczędzając setki praktycznie bez wysiłku, pomyślcie jak może zmienić się Wasz budżet, gdy weźmiecie się za niego tak na serio! Ale o może napiszę przy innej okazji.

Podobne wpisy znajdziesz na blogach zgromadzonych tu: http://blogiekonomiczne.blogspot.com/

12 komentarzy:

  1. Serio Wartburgiem jeździsz ;) ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Serio można byc bogatym oszczędzając na koncie czy zbierając paragony????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymalizacja wydatków to na pewno dobry początek, aby być "mniej biednym".

      Usuń
  3. Powiem, że zastosowałem wcześniej taką metodę, i rzeczywiście można :) w moim przypadku to aż 100-200 zł w kieszeni. Jednak plan mój wymaga jeszcze dopracowania i bez żadnego dziadowania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam odłożone trochę kasy w banku. Obawiam się wysokiej inflacji http://independenttrader.pl/co-nas-czeka-wielka-deflacja-czy-hiperinflacja-cz-2.html – już teraz rząd daje 500+, dodatki, świadczenia itp. Co mogę zrobić, żeby moje pieniądze nie straciły na wartości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Trochę kasy" to niewystarczająca informacja, aby realnie pomóc. Co innego będzie przy 1 tys. zł, co innego przy 50 tysiącach zł. Ważne też jest jak szybko będziesz chciał swoją lokatę ponownie zamienić na gotówkę.
      Podaj mniej więcej ilość pieniędzy jaką chcesz zabezpieczyć to coś poradzimy.

      Usuń
  5. W dobie reklam i kolorowych neonów, gdzie promocja kusi nas na każdym kroku, ciężko nie kupować tego czego nie musimy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest właśnie jedna z przyczyn, dla której pracujemy coraz ciężej a mamy tyle samo albo mniej.

      Usuń
  6. Warto zatem pracować nad samozaparciem i wewnętrzną dyscypliną, aby nie ulegać błahym promocją ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny wpis! Zapisuję go i co jakiś czas będę sobie o nim przypominać :) To ciekawe, że pewne rzeczy trzeba sobie po prosu uświadomić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słuszne powody. Masz sporo racji

    OdpowiedzUsuń