6 grudnia 2012

Jaka hossa nas czeka?

W roku 2000 zakończyła się hossa internetowa. W 2007 mieliśmy szczyty hossy budowlano-deweloperskiej. Po roku 2009 modne były spółki z branży chemicznej oraz producenci gier komputerowych. Ostatnio głośno było o modzie na spółki działające w branży elektromaszynowej. Zakładając, że mamy początek nowej hossy, przydałoby się prawidłowo przewidzieć o jakie akcje inwestorzy będą się zabijać za dwa, trzy lata. Medycyna? Nowe technologie? Branże związane z wydobyciem gazu z łupków?

Oczywiście, w hossie wzrośnie niemal wszystko. Ale zysk rzędu 50% w czasie kilku lat hossy, podczas gdy spółki z modnych sektorów rosną po kilkaset, to niewiele. Życie jest tylko jedno, a hossy zdarzają się co wiele lat. Trzeba wykorzystać jak się tylko da każdą z nich. Trzeba przewidzieć, co wzrośnie najbardziej w tej najbliższej. Oczywiście można po prostu obserwować rynek i podłączać się pod spółki już rosnące. I dopóki nie stanie się jasne, co będzie modne w przyszłości, wydaje się to optymalnym rozwiązaniem.

Siedzę przed komputerem i dumam. Przeglądam wykresy, serwisy giełdowe, fora internetowe i czekam aż mnie oświeci. Energetyka? Przemysł samochodowy? Media? Zakotwiczyłem w kilku spółkach, które wskaźnikowo wydają się atrakcyjne i obserwuję. Ale nie zamierzam popełnić błędów z przeszłości i nie będę kurczowo trzymał się pierwotnych wyborów. Jeżeli sytuacja się zmieni, jeżeli wypatrzę lepsze okazje - akcje którejkolwiek z posiadanych spółek sprzedam bez wahania, bez sentymentów. Jednak skakanie z kwiatka na kwiatek nie leży w mojej naturze. Wolałbym znaleźć coś naprawdę atrakcyjnego, niedowartościowanego, rokującego na przyszłość i tam ulokować kapitał. Mogłaby to być nawet jedna spółka. Ale nic nie mogę znaleźć.

Nie jestem mądrzejszy od rynku, więc pewnie nie znajdę swojego złotego strzału. Na giełdzie inwestuje wiele instytucji i osób o większej wiedzy i doświadczeniu niż moje. Zanim dotrze do mnie, że jakaś spółka ma szanse na ponadprzeciętne wzrosty, oni już się zdążą obkupić i cena wzrośnie 100% od swoich dołków. A skoro tak, może nie warto tracić czasu na próby przewidzenia czegoś, co jest niemal nie do przewidzenia i po prostu reagować na zastaną sytuację?

Niestety, nie jestem w chwili obecnej udzielić odpowiedzi na pytanie zadane w tytule. Nie jestem w stanie, z czystym sumieniem, polecić uwadze czytelników żadnej spółki ani branży na spodziewaną hossę. Producenci żywności? Eksporterzy? Producenci oprogramowania? Wszystko ma swoje plusy i minusy. Akcji, które posiadam, nie wymienię. Nie chcę nikomu nic sugerować, a poza tym dopuszczam możliwość ich sprzedaży w niemal każdym momencie. Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł, lub spostrzeżenie odnośnie możliwej przyszłej modnej branży, to bardzo chętnie wysłucham. I myślę, że nie tylko ja.


1 komentarz: