4 lipca 2014

Gdy akcje spadają

Od listopada jest na GPW źle. Z przyczyn takich, czy innych, większość spółek spada, a co za tym idzie większość inwestorów traci kapitał. Na początku było wzajemne pocieszanie się, że to tylko korekta, że zaraz ruszymy w górę. Potem było wietrzenie spisków na poszczególnych walorach, obwinianie (słuszne) likwidacji OFE i wojny na Ukrainie. Teraz wydaje się, że zaczynamy godzić się z naszym losem.

Osobiście dopuszczałem jeszcze jedną falę hossy, ale póki co ta dotarła tylko na giełdy zachodnie. U nas tylko wybrane walory dają odrobinę radości posiadaczom. Na większości akcji rządzi mityczny "grubas, który specjalnie zaniża kurs, żeby taniej odkupić cennego walora od przestraszonych leszczy". Mi udało się uniknąć największych spadków, ale wyszedłem z rynku i tak za późno. No i niestety powróciłem też zbyt wcześnie. Suma sumarum, ten rok zdecydowanie zaliczam do nieudanych.

Powstaje pytanie, co dalej. Pozostawać na rynku licząc na to, że Wielki Kapitał zlituje się nad naszym grajdołem, czy pogodzić z marginalizacją giełdy i poszukać zysków gdzieś indziej lub udać się na dłuższy inwestycyjny urlop? Im bardziej rośnie na zachodzie, tym szybciej i mocniej będzie spadać, gdy nadejdzie bessa. A że nadejdzie, jest przecież oczywiste, tylko nie wiadomo dokładnie kiedy.

Widoczny brak kapitału na GPW w połączeniu z bessą na zachodzie oznacza, że za jakiś czas na GPW i NC będzie niewyobrażalnie tanio. Ale to dopiero za parę lat. Co robić do tego czasu? Może zająć się jakimś biznesem, albo napisać książkę? No bo jak wycofam się z rynku na dłużej, to czymś trzeba będzie zająć swój umysł. Przecież nie zajmę się FOREX'em.

Jeszcze jakiś czas poczekam. Przesiedzę parę tygodni na wybranych spółkach z listy przedstawionej w kilku wcześniejszych wpisach. Skrajny pesymizm i zniechęcenie mogą, choć nie muszą, być znakiem odwrócenia trendu. Przy dobrych wiatrach uda się odrobić tegoroczne straty. Ale na cuda nie liczę. Kapitał pojechał na wyspy razem z emigrantami, albo poszedł na bieżące wydatki rządu. Zagranica tu nie zagląda, bo gospodarka wbrew propagandzie nie ma się dobrze. Spółki znalazły nowy sposób wyciągania pieniędzy z naszych portfeli - obligacje korporacyjne. Angażują one kapitał inwestorów i rozleniwiają spółki, którym przestaje zależeć na kursach akcji. W takich warunkach na rekordy na GPW liczyć nie można.


8 komentarzy:

  1. Ta faza cyklu ma zniechęcić jak największą grupe inwestorów jak widzę chyba im sie udaje.Cierpliwość tylko cierpliwość czas i tak upłynie i silna hossa znów nadejdzie.Ja siedzę w obligacjach nie ma się co szarpać takie cieniasy jak my nie muszą akumulować mogą wejść kiedy chcą-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Z jednej strony przesłanek do bessy nie ma, ale z drugiej pamiętam że w 2008 po przecenie 10-15% też było mnóstwo głosów, że kiedy kupować akcje jak nie teraz...Z trzeciej strony o ile małe spółki mają potencjał ( a na NC to już naprawdę skrajnie niedowartościowane spółki można znaleźć - i skrajnie zapomniane) to brak jest kapitału nimi zainteresowanego, a Wig20 przyciągający większe pieniądze atrakcyjny już raczej nie jest. Chyba w końcu polska giełda znalazła równowagę, na złość twierdzeniom Sorosa że równowaga na giełdzie w rzeczywistości nigdy nie występuje ;-)
    Wybicie się zbliża, nie wiadomo tylko czy w dół czy w górę.
    http://jacekborawski.blox.pl/2014/06/Taki-sobie-ADX.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyt dużo ludzi oczekuje jeszcze jednej fali hossy i dlatego coraz częściej skłaniam się do scenariusza: trend boczny a potem bessa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fala hossy jest, ale tylko na zachodzie. Nas omija. Być może nigdy jej nie będzie, a listopad 2013 to był szczyt hossy.

      Usuń
  4. A może przyjżeć się giełdom zagranicznym ? Moim zdaniem są np. stabilniejsze, kręcić np. Mikrosoftem na Nasdaq'u jest trudniej niż na NC. Mam wrażenie, że giełda w warszawie jest bardziej nieprzewidywalna niż Forex.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wchodzenie na rynki zagraniczne byl czas kilka lat temu. I bedzie ponownie, po bessie. Teraz trwa tam przerzucanie goracego kartofla.

      Usuń
  5. A dlaczego nie forex? skoro jesteś tak długo na giełdzie to powinieneś sobie poradzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Forexie i moim do niego stosunku pisalem we wpisie: 'Szulernia zwana FOREX'

      Usuń