10 listopada 2012

Robi się nerwowo

Trend boczny na giełdzie oznacza nudy, zniechęcenie i małe zyski dla domów maklerskich. U nas trwa już prawie półtora roku i nadal nie mamy pewności w którą stronę z niego wyjdziemy. Ostatnie kilka sesji w USA zakończyło na dobre 4 falę wzrostową. Czy jest szansa na piątą, czy też 3,5 roku hossy na NYSE właśnie dobiega końca? Rzadko piszę o sytuacji bieżącej, ale jest na tyle ciekawie, że warto co nieco o tym naskrobać.

Pamiętacie jeszcze wpis z maja tego roku - A jeżeli to bessa? Trwały wtedy w USA spadki po 3 fali wzrostowej. Zastanawiałem się, czy Amerykanów będzie stać na dalsze wzrosty, czy może zaczęła się już tam bessa. Nie zaczęła się - dziś jesteśmy wyżej. Im jednak dłużej trwają wzrosty, tym bliżej ich końca jesteśmy. I będąc tego świadomym, trzeba uważnie obserwować ich giełdę, bo jej zachowanie ma znaczny wpływ na całe światowe rynki kapitałowe.

Każda kolejna fala wzrostowa w USA jest coraz krótsza. Spójrzcie zresztą sami:


Jestem coraz bardziej rozdarty wewnętrznie. Wprawdzie dopuszczam możliwość dalszych wzrostów w USA, ale coraz trudniej jest mi wyobrazić sobie "pod co" mogliby dalej rosnąć. W Polsce, jeżeli chodzi o perspektywy dla giełdy, jest lepiej. Obniżki stóp procentowych dopiero się zaczęły, a indeksy są daleko od swoich szczytów z 2011 roku (szczyty z 2007 roku to już w ogóle kosmos). GPW powinna więc rosnąć, ale patrząc na USA zapala się czerwona, ostrzegawcza lampka.

Gdyby tam zaczęły się spadki, to nawet obniżka stóp RPP do poziomu zerowego może nie powstrzymać przeceny na naszym podwórku. Kompromisem byłoby wejście indeksów NYSE w trend boczny przy wzrostach na GPW. Ale nie wierzę, że ich banki inwestycyjne pozwoliłyby na taki marazm jak obecnie u nas. Zbyt wiele by stracili na prowizjach.

Póki co, podtrzymuję moje bycze nastawienie, ale rogi mam w pogotowiu i uważnie obserwuję co się dzieje. Gdy tylko niedźwiadek podpowiadający mi z lewej strony wyda się bardziej wiarygodny, niż byczek którego mam z prawej - uciekam zabierając zabawki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz