8 maja 2014

I co dalej? Sytuacja w maju 2014

Minęły pierwsze cztery miesiące roku 2014. Był to jeden z gorszych okresów dla inwestorów od zakończenia spadków w roku 2009. Sytuacja na wykresach długoterminowych GPW nie wygląda jeszcze tragicznie. W dodatku indeksy w Niemczech, USA, Francji i UK nie oddaliły się znacząco od swoich wieloletnich maksimów. Jest jednak kilka czynników, które każą być mniejszym optymistą niż podczas poprzednich korekt.

Jak widać po ostatnich kilku dniach, spadki cen nie zachęcają większego kapitału do zakupów. Akcje są raczej skubane przez drobnych inwestorów liczących na odbicie, co często kończy się cięciem strat po kilku dniach lub godzinach. Gwiazdy hossy zaczęły wykazywać oznaki zmiany trendów długoterminowych. LPP, Amica, CD Project, Integer.pl czy Ekoeksport spadły już ponad 20% od swoich szczytów (żeby się jakiś aptekarz nie czepiał - po dzisiejszym wzroście AMC ma de facto nieco mniej niż 20% od szczytów).

Sądzę, że kapitał długoterminowy myśli raczej o zamykaniu pozycji, a nie o otwieraniu nowych. Minęło ponad 5 lat hossy, niemrawej co prawda, ale jednak hossy, więc trend jest/był bardzo dojrzały. Kapitał spekulacyjny jest z kolei ostrożny, bo wokół rynku pływają dwa dorodne czarne łabędzie, z których nie wiadomo co wyrośnie. Oczywiście mam na myśli kryzys ukraiński, ważny ze względu na geograficzne położenie Polski oraz reformę OFE, której wpływ na GPW trudno jest dziś ocenić.

Co nam sprzyja? Rozpędzające się gospodarka i niskie stopy procentowe, których podniesienie odsuwa się w czasie. Tutaj upatrywałbym nadziei byków. Gdyby do tego doszło rozpoczęcie europejskiego QE, to zdecydowanie warto będzie być na rynku przez jakiś czas. Niestety, nawet w tym pozytywnym scenariuszu posiadacze większości akcji będą zawiedzeni. Wzrosną tylko wybrane akcje - te, które wcześniej już rosły, lub takie w których wydarzy się coś ciekawego. Zwykłe spółki handlowe, produkcyjne i usługowe nie mające wyróżniających się produktów ani wyników nie skorzystają na wzrostach. Nie wyobrażam sobie bowiem aż takiego kapitału, który udźwignąłby wszystko.

Jeżeli więc ktoś zdecyduje się na zakup akcji pod spodziewane odbicie / korektę wzrostową / falę hossy czy jakkolwiek tego nie nazwiemy, należ szczególną uwagę zwracać na to co kupujemy. Ja sam skradam się wokół kilku spółek, licząc na swoiste Waterloo - czyli ostatni marsz byków. Hossa była bardzo wybredna i jeśli miałaby jeszcze trochę potrwać, taka pozostanie do końca. To tyle, jeżeli chodzi o pozytywny scenariusz. A negatywny?

Nie będzie już nowych szczytów na GPW. Wzrost gospodarczy w kolejnych latach nie będzie rósł tak, jak życzyłby sobie tego nasz premier. Rynki będą to wiedziały, a giełda z wyprzedzeniem wyceni. Będziemy powoli osuwać się pod ciężarem indeksów, w każdej wzrostowej korekcie doszukując się powrotu do hossy. Niestety kolejne dołki będą coraz niżej. Gdy WIGi będą już ponad 20% od szczytów, w głównych mediach analitycy zaczną przyznawać, że przyszłość gospodarki nie jest tak różowa jak byśmy chcieli.

W międzyczasie straszyć będą nadal czarne łabędzie i widmo bessy na giełdach zachodnich. Najwięcej strachu będzie nam napędzał NASDAQ, który już teraz wyraźnie oddalił się od szczytów. Wodospad, jeżeli nastąpi, to nie teraz. Musiałoby dojść do naprawdę sporej eskalacji konfliktu na Ukrainie, bądź fali bankructw dużych firm bądź krajów. Być może silnego, jednorazowego załamania jak w roku 2008 nie będzie - przynajmniej w Polsce. Po prostu nie za bardzo mamy z czego aż tak spadać.

6 komentarzy:

  1. wszystko o czym piszesz to zaprzeczenie inwestowania ,jesteś rasowym spekulantem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mógłbyś konkretniej? Czy masz na myśli to, że piszę o końcu hossy? O zamykaniu pozycji przez inwestorów długoterminowych? Rozumiem, że inwestor wg Ciebie to ten, który trzyma akcje choćby nie wiem co?

      Usuń
  2. Inwestor to taki gość który sprzedaje przewartościowane akcje gdy te sie zrobią modne i maja dobra passę o której większość myśli, że będzie trwała wiecznie,a kupuje te niedowartościowane o których jest cicho, zanim jakis blogger giełdowy zaliczy je do koni pociągowych hossy i od ich zachowania uzależni los wszsytkich pozostałych spólek. I wcale nie musi na samym dołu kupić, aby zarobić sowicie.

    Widze, że jak ognia unikasz wpisów o konkretnych spólkach zajmujac sie teoretyzowaniem na temat tego jak się prawdopodobnie zachowaja wykresy szerokiego rynku i dlaczego spadną. Niczym rasowy dziennikarz Parkietu, trzeba Ci to przyznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blednie zakladasz, ze zawsze sa jakies akcje niedowartosciowane, ktore zaraz zaczna rosnac. Chyba bessy na oczy nie widziales.
      A dlaczego nie polecam zadnych spolek juz kiedys tlumaczylem.

      Usuń
  3. Frog nie jestes sam ,coraz więcej graczy widzi bessę :

    http://www.bankier.pl/forum/temat_do-tych-co-na-arcticu,14799429.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie jestem aż takim radykałem jak osoba z tego linka :). Nie mówię nikomu, żeby uciekał bo straci wszystko.
      Po prostu wg mnie na giełdzie jest późna jesień i lepiej być gotowym na śnieg, niż na wypad na plażę. Będą pewnie jeszcze słoneczne dni, zanim przyjdzie mróz, ale pór roku nie oszukasz.

      Usuń