20 listopada 2012

Giełda, moja pasja

Ostatnio wpadła w moje ręce biografia Steve Jobs'a, założyciela Apple. Czytam ją dlatego, że zawsze fascynowały mnie osoby, które robią to, co kochają i potrafią się z tego utrzymać. Jako inwestor, chciałbym odnieść taki sam sukces, jaki Jobs odniósł jako manager. Chciałbym inwestować, pisać o giełdzie na blogu (i nie tylko na nim) i móc dzięki temu utrzymać swoją rodzinę. Póki co, jest to odległa, niepewna przyszłość. Ale jest to wykonalne. Przede wszystkim mam to, co miał Jobs - pasję do robienia tego, co robię.

Giełda jest moją pasją. Niewiele jest rzeczy, o których mógłbym dyskutować bez końca. Temat inwestowania nigdy mnie nie nudzi. Wiele codziennych spraw, zdarzeń czy spostrzeżeń odnoszę do tematyki inwestowania. Ze wszystkiego próbuję czerpać wiedzę i doświadczenie, które może mi pomóc uniknąć strat i zwiększyć zyski. Zrozumiałem, że dla najlepszych inwestorów pieniądze nie są najważniejsze (o zgrozo!). To tylko efekt podejmowania właściwych decyzji inwestycyjnych. Na tym trzeba się skupiać, na optymalnym doborze spółek, poziomu zaangażowania, momentu wejścia i wyjścia z inwestycji. Gdy to będziemy robić dobrze, pieniądze przyjdą same, jako uboczny efekt naszych poprawnych decyzji.

Steve Jobs skupiał się na produkcie. Miał być jak najlepszy, najbliższy ideału jak to możliwe. Nie przyświecał mu cel finansowy. I dzięki temu, między innymi, odniósł taki sukces. Myślę, że powinien wziąć to sobie do serca każdy inwestor. Nie zyski, nie pieniądze, ale dobre, optymalne, przemyślane decyzje inwestycyjne. Dopiero traktowanie giełdy jako czegoś więcej niż hobby, czegoś więcej niż praca, pozwala na osiągnięcie prawdziwego inwestorskiego sukcesu. Inwestowanie, jako życiowa pasja, ustawiczne doskonalenie swojego rzemiosła i dążenie do doskonałości, to klucz do sukcesu. Do zdobycia tego, czego szukamy na giełdzie - niezależności finansowej.

Chęć do nauki, na błędach i sukcesach swoich i innych ludzi, do zdobywania nowych doświadczeń i ciągłym doskonaleniu, to podstawy sukcesu każdego uczciwego inwestora. Czy ta pasja przejawia się w czytaniu książek, blogów, zgłębianiu psychologii, analizy technicznej czy fundamentalnej - nie ma większego znaczenia. Ważne jest, żeby dążyć do celu pomimo przeciwności. Dzięki temu osiągniemy sukces. Nauczyła mnie tego bessa lat 2007-2009. Nie poddałem się i nie zrezygnowałem, pomimo 20 miesięcy spadków. Teraz, pomimo marazmu, też prędko nie zrezygnuję.

4 komentarze:

  1. Trzeba dążyć do celu mimo przeciwności.
    To prawda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto pamięta te czasy i zlecenia składane na kartkach osobiście w BM ? :

    http://static.presspublica.pl/web/parkiet/pdf/GazetaGieldyParkiet-1-numer.pdf

    Pablo

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałeś tekst, który idealnie oddaje moje nastawienie do inwestowania. Zastanawiam się jak to jest, że pomimo strat, frustracji i zniechęcenia, które miały miejsce i kiedy myślałem, że może się do tego nie nadaję i tak wracałem na giełdę. Nie potrafiłem się obrazić na dłużej i rzucić tego, bo wystarczył jakiś impuls i znowu ze zdwojoną energią i świeżością wracałem do inwestowania. To właśnie jest pasja. I nie chodzi tylko o zyski. Giełda - serce kapitalizmu - i pieniądze nie są najważniejsze? No właśnie, nie są. Bo gdyby tylko chodziło o pieniądze, to rzuciłbym to w cholerę już dawno. Nie zaakceptowałbym tylu strat i zniechęciłbym się. Ale coś mnie pcha i zawsze na tą giełdę wracam. Lubię analizować, oceniać, szacować, podejmować decyzje inwestycyjne. Myślę, że pasja jest silniejsza od człowieka. Inwestowanie to pewien sposób na życie, styl myślenia i podejścia. Fajnie, że są ludzie, którzy myślą podobnie. Nie zawsze jest z kim o tym porozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Fajnie wiedzieć, że są ludzie mający podobne podejście do mojego. Pozdrawiam.

      Usuń