7 listopada 2012

Powyborcze spadki w USA

Okazuje się, że wzrosty na giełdzie w USA były ostatnio robione "pod wybory". Dzisiaj, w dniu ogłoszenia wyników, giełda NYSE spada o 2%, a ropa o 4%. Jak można tłumaczyć takie spadki po reelekcji Obamy? Pobawię się dziś w analityka, który zawsze dokładnie wie dlaczego coś się zdarzyło. Oczywiście dopiero po fakcie.

Ale ponieważ analitykiem nie jestem i nie muszę udawać, że zawsze mam rację i wiem wszystko, to pobudzę moją wyobraźnię i postaram się wyjaśnić dzisiejsze załamanie na rynkach na kilka różnych sposobów. Jeżeli macie swoje teorie, to chętnie przeczytam.

Wersja 1. Rynek w USA rósł w nadziei na zwycięstwo Romney'a. Na zwycięstwo opcji liberalnej nad socjalną. Na tryumf gospodarki wolnorynkowej nad państwowym interwencjonizmem. Zwycięstwo Obamy przekreśliło te szanse i inwestorzy zaczęli skracać się ze swoich pozycji.

Wersja 2. Giełdy rosły sztucznie pompowane przez nieznane i nieokreślone siły sprzyjające Obamie i Benowi Bernanke (krytykowanemu przez Romneya). Po wyborach nie ma już potrzeby sztucznego pompowania indeksów i rynki wracają do swoich fundamentów, które wcale nie są takie wspaniałe jak to przedstawiano podczas kampanii.

Wersja 3. W czasie kampanii, Amerykanie byli karmieni wizjami wspaniałej Ameryki. Przez obu głównych kandydatów. Atmosfera sprzyjała pozytywnym emocjom i wierze w świetlaną przyszłość, dlatego rosło. Po wyborach bańka prysła - wróciła szara rzeczywistość i obawy przed efektem zwanym 'fiscal cliff'.

Wersja 4. Spadki w Europie (niekoniecznie spowodowane wynikiem wyborów w USA), wzmogły ostrożność Amerykanów. Zaczęli się zastanawiać, czy wybór Obamy nie oznacza zwiększenia szans na pogłębienie się kryzysu w Europie, a w konsekwencji i u nich. Spontanicznie postanowili więc sprzedać swoje akcje.

Wersja 5. Wybory nie mają żadnego znaczenia. Fala wzrostowa trwała od czerwca i należy się rynkowi głębsza korekta.

No dobra, na tym koniec. Myślałem jeszcze aby spadki w USA uzasadnić obniżeniem prognoz PKB dla Polski przez KE (link tutaj), albo coraz ostrzejszymi strajkami w Grecji (link), ale to byłoby chyba lekkie przegięcie. Pozostańmy przy tym, że ma to jednak coś wspólnego z przegraną Romneya.

1 komentarz:

  1. Odpowiem w ten sposób:

    http://wojciechbialek.blox.pl/2012/11/Prezydencka-moneyball.html

    OdpowiedzUsuń