Od kilku tygodni na giełdzie mamy ładne wzrosty. Mam na myśli głównie indeks sWIG80, który jest dla mnie wyznacznikiem tego, co robią i myślą drobni inwestorzy. Przypomina to trochę wzrosty z początku roku. Trwały dłużej niż obecne, ale nie były początkiem hossy. Czy tym razem będzie inaczej?
Postanowiłem wypunktować wszystkie przesłanki za i przeciwko hossie. Jeżeli pominąłem coś istotnego - dajcie znać. Najpierw jednak wykres sWIG80 o którym wspomniałem:
Argumenty za początkiem hossy:
- zbliżająca się obniżka stóp procentowych w Polsce (pisałem o tym TUTAJ),
- zniechęcenie drobnych inwestorów i brak wiary w to, że na giełdzie da się zarobić,
- atrakcyjne wskaźnikowo wyceny wielu spółek,
- przełamane długoterminowe trendy spadkowe na coraz większej ilości akcji,
- ustawiczne drukowanie pieniędzy na świecie, co zniechęca do trzymania gotówki
Argumenty przeciwko hossie:
- trwające już ponad 3,5 lat wzrosty w USA składające się z 4 fal wzrostowych, z których każda jest coraz mniejsza (to i tak o jedną falę wzrostową więcej niż mówi teoria fal Elliotta) - w związku z tym istnieje duże prawdopodobieństwo rychłego zakończenia trendu wzrostowego na tym rynku, a bez wzrostów na Wall Street ciężko oczekiwać hossy w Polsce (szczegóły widoczne na 5-letnim wykresie S&P 500),
- wysokie ceny surowców, które ograniczają konsumpcję na świecie i hamują rozwój przemysłu,
- ryzyko niepokojów i wojen na świecie z udziałem światowych mocarstw (Japonia-Chiny, Pakistan-Indie, Izrael-Iran, Turcja-Syria),
Dopuszczam oczywiście jedno i drugie. Trzeba obserwować sytuację i się dopasowywać. Czy spełni się to, o czym pisałem w marcu, czy może miałem słuszne wątpliwości w maju. Na chwilę obecną, podobnie jak we wpisie sprzed miesiąca, w perspektywie 6 miesięcy, obstawiam scenariusz wzrostowy.
a te ostatnie slowa to Twojego leszcza czy Twoje? :)
OdpowiedzUsuńLeszcz, którego mam w sobie nie wypowiada się na blogu :)
Usuń