6 października 2012

Kiedy ciąć stratę

No i stało się. Kupiliśmy akcje danej spółki. Oczywiście chcemy na nich zarobić. Z jakiegoś powodu sądziliśmy, że cena będzie rosła. Dobry raport, dodruk pieniędzy przez bank centralny, wejście znanego inwestora, sygnał analizy technicznej - nie ważne co to było. Miało rosnąć. Niestety, rynek chce inaczej i cena akcji po zakupie spada. Co w takiej sytuacji robić? Trzymać licząc na odbicie, dokupować po spadku, redukować pozycję czy uciąć stratę póki jest stosunkowo niewielka?

W wiosennym wpisie "Spada - czy nadal trzymać akcje?", pisałem, aby taką decyzję podejmować zawsze samodzielnie, na podstawie chłodnej kalkulacji, nie ulegając emocjom. Chciałbym ten temat trochę pogłębić. Wielu traderów radzi, aby nie mieć tych rozterek w ogóle - postawić zlecenie stop-loss i problem z głowy. Gdy spadek przekroczy dopuszczalną wartość, akcje sprzedadzą się automatycznie. A ze stop-lossem, podobnie jak z szefem, się nie dyskutuje.

Generalnie wszystkim graczom, traderom, spekulantom, czyli tym którzy handlują często i szybko, polecałbym aby stosowali stop-lossy. Częstym błędem jest ich ustawianie poniżej, albo na granicy dolnych widełek. Wtedy może się zdarzyć, że gdy nasze automatyczne zlecenie się pojawi, kurs będzie już zawieszony i sprzedamy dużo niżej.

Są jednak tacy, którzy nie używają stop-lossów (o niewierni!). Ja należę do tej właśnie grupy. Nie mam ścisłych reguł dotyczących maksymalnie akceptowalnej procentowej straty. Każdą inwestycję rozpatruję indywidualnie i dotyczy to także momentu, kiedy zdecyduję się sprzedać akcje. Przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czego tak naprawdę oczekiwałem kupując dane akcje. Wzrostu w przeciągu kilku miesięcy, dzięki dostrzeżeniu spółki przez innych? Poprawy sentymentu na całym rynku? Pozytywnego raportu? A może liczyłem na spekulacyjny 'odpał' spowodowany jakąś plotką. Przeczytałem gdzieś o sprzężeniu silnych sygnałów kupna wg AT?

Uświadamiając sobie powód zakupu i zestawiając go z faktem spadku ceny akcji, dochodzimy do najważniejszego. Czy powód zakupu jest nadal aktualny? Jeżeli tak (np. raport który miał być iskrą do wzrostów ukaże się za 2 dni), można zacisnąć zęby i poczekać. Jeżeli mamy gotówkę, można też myśleć o dokupieniu. Jeżeli jednak powód się zdezaktualizował - najlepiej jest sprzedawać. Szybko, bez względu na wszystko. Oczywiście można sobie dorabiać ideologię do zastanej sytuacji: "to dobra spółka, więc kiedyś wzrośnie", "ze stratą nie sprzedam, nie jestem frajerem", "a jak sprzedam i zacznie rosnąć - będzie wstyd", "rynek się myli, to ja mam rację i to udowodnię". Można też, co często się zdarza wśród mało doświadczonych inwestorów, poszukać innego powodu do posiadania akcji niż pierwotnie zakładali. I czekać aż trend się odwróci. Można, ale chyba nie warto. To właśnie z takich sytuacji rodzą się inwestycje, na których ludzie tracą 80-90%. Na dorabianiu teorii do faktów. Mówi się, że inwestycje długoterminowe (zwłaszcza te podczas bessy) rodzą się z nieudanych spekulacji. I coś w tym chyba jest.

Aha. Wszystkim, bez wyjątku, radziłbym ciąć straty na wszystkim i jak najszybciej natychmiast po tym, jak zorientujemy się, że przyszła bessa. Nie ma co liczyć na cud. Bawić się w dylematy i analizowanie o jakim pisałem powyżej, można podczas hossy, oraz gdy inwestujemy na trochę dłużej niż kilka dni.

4 komentarze:

  1. @Frog
    zacisnąć zęby i poczekać - podoba mi się takie stwierdzenie zwłaszcza, że ciekawie dalej uzasadniasz.

    Jak piszesz wszystko zależy od predyspozycji inwestującego/spekulującego.
    Podobnie kiedyś podchodziłem do tematu, jednak takie zachowuje generuje jeszcze jeden czynnik, mianowicie podniecenie, emocje. Dlatego też przestałem stosować takie techniki:)

    Stop i obserwacja ceny, czy aby nie przeskoczyło nam stopa, też są emocje, czy nam zje stopa czy nie, czy mieliśmy rację czy nie:)

    Ciekawy blog, częściej będę zaglądał.

    Pozdrawiam i życzę sukcesów

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jeszcze kwestia płynności. Stawianie zlecenia stop-loss na spółce z niewielkimi obrotami i pustym arkuszem zleceń może spowodować widełki nawet przy niewielkiej ilości akcji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że blog odżył - z nadzieją na to czasem tu zaglądałem, i doczekałem się. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprosimy o więcej wpisów w tym roku :)

    Pozdrawiam, Witek!
    psd na html

    OdpowiedzUsuń